Dzisiaj sobota. Dzień wolny od szkoły.Z Ambar szykujemy małą imprezę. Zaprosiliśmy Mattea, Gastona, Jazmin, Ramira, Jim, Jam, Nica i Pedra. Miała przyjść jeszcze Delphi ale po wczorajszej kłótni lepiej żeby się nie pojawiła. Nie chcemy kłótni przed konkursem. Muszę się ładnie ubrać dla mojego ''niby'' chłopaka. Ambar pożyczyła mi czarną sukienkę. Do niej czarne szpilki i delikatny makijaż. Mam nadzieje że Gastonowi się spodobam. Boże czemu ja się tym przejmuję? To sobie mam się podobać a nie jemu. Już po trzeciej po południu. Zaraz powinni przychodzić goście. Muzykę wybrałyśmy. Przekąski przygotowała moja mama. Wszystko dopięte na ostatni guzik. Pozostało tylko czekać. Po pięciu minutach zaczęli przychodzić. Przyszedł Matteo z Gastonem. Poszłam przywitać się z moim chłopakiem.
- Hej kotku. - Dałam mu buziaka w policzek.
- Hej misiu.- Objął mnie.
Ambar i Matteo zrobili wielkie oczy.
- Wy razem? Od kiedy? - Dopytywał Matteo.
- Od wczoraj. - Wyręczył mnie Gaston.
- Stary, i ty mi nic nie powiedziałeś?
- To miała być niespodzianka.
- No fajna niespodzianka. Szczęścia.
- I wytrwałości. - Dudała Ambar.
- Dziękujemy. - Odpowiedzieliśmy jednocześnie.
Zaczęli przychodzić goście. Wiadomość że jestem dziewczyną Gastona rozeszła się szybko. Zauważyłam że Jam chodzi z Ramirem za to jej przyjaciółka Jim robiła maślane oczka do Nica.
Impreza udała się. Delphi nie pojawiła się dzięki temu nie było nie potrzebnej awantury. Pani Sharon pozwoliła naszym chłopakom przenocować. Spali we dwójkę w pokoju gościnnym. Rano poszłyśmy ich obudzić. Tak słodko spali. Nie mieliśmy serca ale musiałyśmy. Dzisiaj odbywał się konkurs w Rollerze. Wpadłyśmy na pomysł jak ich obudzić. Pocałunek ukochanej osoby powinien ich rozbudzić. Ich miny były bezcenne, zdziwione a za razem szczęśliwe. Matteo zszedł z Ambar do jadalni a ja z Gastonem udałam się do kuchni gdzie miałam nadzieję zastać moich rodziców.
- Hej mamo. Hej tato.
- Cześć córciu.
- Witam mamo i tato Luny. Jestem Gaston Perida. - Gaston przywitał się z moją mamą pocałunkiem w rękę i uściskiem ręki z moim tatą.
- Panie i Pani Valente korzystając z okazji gdy już państwa poznałem chciałbym państwu coś wyznać. - Moi rodzice byli szokowani. Ja z resztą też. Nie spodziewałam się tego po nim.
- Bardzo podoba mi się pańska córka i chciałbym prosić państwa o błogosławieństwo. Bardzo chciałbym umówić się z państwa córką.
- Widać że jesteś chłopakiem z dobrego domu. Nie mam nic przeciwko.
- Ja również ale dbaj o nią.
- Obiecuje że przy mnie jej włos z głowy nie spadnie.
- Miło się was słucha ale musimy już iść bo inaczej spóźnimy się na konkurs.
- Tak oczywiście. Do widzenia Pani i Panu Valente.
- Pa mamo, pa tato.
- Pa córciu. Powodzenia.
- Dziękuję.
Wyszliśmy z domu. Chłopaki jako dżentelmeni nieśli nasze rzeczy. Dojście do Rollera zajęło nam jakieś dziesięć minut. Mieliśmy jeszcze trochę czasu do rozpoczęcia konkursu. Tamara przedstawia nam listę uczestników.
1. Ambar i Matteo,
2. Jam i Ramiro,
3. Jim i Nico,
4. Luna i Gaston,
5. Delphi i Pedro.
Cieszyłam się że nie występujemy pierwsi. Strasznie się bałam. Teraz siedzimy z garderobie i czekamy na naszą kolej. W tym samym momencie na parkiecie tańczyli : Ambar i Matteo z piosenką Mirame a mi. Tuż za nimi Jam i Ramiro z piosenką Cuando Bailo. Potem Jim i Nico z piosenką której nie znałam. Teraz nasza kolej. Gaston wspiera mnie jak może. Mam nadzieje że mi się uda.
Wyszliśmy na scenę. W tłumie widziałam Ninę która mnie wspierała z widowni. Zobaczyłam parę oczu których bym się nie spodziewała. Wszędzie rozpoznałabym te oczy. Ale co on tu robi? Nie, Luna nie myśl o nim tylko zatańcz jak najlepiej potrafisz. Usłyszałam naszą piosenkę. Spojrzałam na Gastona z miłością. Teraz nic się nie liczy. Tylko my. Zatańczyliśmy bez błędnie. Byłam taka szczęśliwa rzuciłam się w ramiona mojego partnera. W tym momencie miałam gdzieś że na widowni siedzi mój chłopak a w jego oczach nie ma już tych szczęśliwych ogników tylko ból który odczuwa.
Zeszliśmy do garderoby gdzie czekali już na nas Ambar, Jim, Jam, Matteo, Ramiro i Nico. W wejściu minęłam się z Delphi i Pedro którzy byli ostatnią parą i uroczyście zakończą konkurs.
- Byliście wspaniali. - Gratulowała nam Ambar i Jam.
- No stary niedługo będziesz tak dobry jak ja. - Powiedział Matteo. Gaston tylko się zaśmiał.
Przytuliłam się do niego. Nie wiem dlaczego.
- Ja muszę z nią pogadać. - Usłyszeliśmy głos zza drzwi.
- Nie to nie może być możliwe.
- Co? Luna ty wiesz kto to jest ?
- Niestety tak. - W tym momencie drzwi się otworzyły a w nich stanął...
~~*~~
Przepraszam za opóźnienie. Miałam do załatwienia kilka spraw w nowej szkole. Nie miałam głowy do napisania nowego rozdziału ale już jestem. Obiecuję następny rozdział pojawi się już w poniedziałek.
sobota, 30 lipca 2016
wtorek, 26 lipca 2016
Rozdział 6
Wszyscy którzy mnie zobaczyli w szkolę nie byli przyzwyczajeni do mojego wyglądu. Na lekcjach siedziałam z Niną. Dzisiaj Gaston usiadł z Ramirem. Poczułam jakieś dziwne uczucie gdy zobaczyłam ich razem w ławce. Jeszcze dwa dni temu zajmowałam miejsce Ramira. Nie znałam uczucia które się pojawiło w tym momencie i nie chciałam go znać. Dzisiaj piątek, mamy mniej lekcji. Po szkole idziemy do Rollera na ostatnie poprawki do konkursu który odbędzie się już w niedziele. W sobotę planujemy małą imprezę. Dzięki niej wyluzujemy się trochę. Właśnie kończy się ostatnia dodatkowa lekcja. Fotografia. Jako prace domową musimy wykonać sesje fotograficzną. Zadanie musimy wykonać w grupie do czterech osób. Chciałabym wykonać to z Niną ale ona poszła na zajęcia teatralne. Przed szkołą zaczepiła mnie Ambar.
- Lunita chciałabyś być w grupie ze mną i Matteo?
- Pewnie, jeśli to nie problem?
- Nie żaden. Tylko musimy znaleźć jeszcze jedną osobę.
- Może Gaston?
- Ej dobry pomysł. Spytasz go?
- Okey. Nie ma sprawy.
Ze szkoły wyszedł Matteo w towarzystwie Gastona.
- Hej skarbie, hej Luna. Idziemy do Rollera?
- Tak kochanie, idziesz z nami Luna?
- Mogę. Chodźmy.
Gdy zaczęliśmy iść Gaston trzymał się trochę z tylu. Nie uśmiechał się tak jak kiedyś. Był taki jakiś nie obecny. Czułam że to prze zemnie. Podeszłam do niego od tyłu i zakryłam mu oczy.
- Kim jestem? - Spytałam.
- Luna. - Jego głos nie był taki jak zawsze. Zdjęłam ręce z jego oczu.
- Co się stało? Jesteś jakiś taki inny.
- Nic. Czemu mnie unikasz? - Spojrzałam się na niego zdziwionymi oczami.
- Nie unikam cię.
- Przestań mnie okłamywać. Myślisz że ślepy jestem?
- Nie.
- Kim dla ciebie jestem?
- Przyjacielem.
- Właśnie jestem twoim przyjacielem a ty mnie unikasz od kilku dni. Tak się traktuję przyjaciół?
- Nie tylkoo... potrzebowałam sobie trochę przemyśleć. Przepraszam. Od dzisiaj będzie już tylko lepiej. Obiecuję.- Musiałam to zrobić. Brakowało mi go. Chce żeby wrócił ten Gaston którego poznałam pierwszego dnia szkoły.
- Nie przepraszaj. Nie masz za co. Wystarczyło powiedzieć. Co masz na myśli mówiąc lepiej?
- Zobaczysz. Zaczynamy od wspólnej pracy na fotografie razem ze mną Ambar i Matteo. Nie masz nic do gadania. A w sobotę zapraszam do mnie i Ambar na małą imprezę.
- No no ciekawy weekend się zapowiada. - Jego ton głosu zmienił się Był taki jak kiedyś.
- Poćwiczymy dzisiaj Romeo i Julię?
- A masz dzisiaj czas?
- Dla ciebie zawsze znajdę czas.
- Okey, ale to po treningu.Musimy jeszcze poćwiczyć zakończenie.
- Masz jakiś plan jak możemy zakończyć?
- Może uklęknę przed tobą i pocałuję cię w rękę?
- Dobry pomysł zobaczymy jak to wyjdzie razem z resztą układu.
Weszliśmy do Rollera.W drzwiach powitała nas Delphina.
- Hej Gastonku. Podjąłeś już decyzję? Zatańczysz ze mną? - Próbowała mu się rzucić na szyje ale ją odepchnął.
- Hej Delphi.Mówiłem ci już że po pierwsze masz nie mówić do mnie Gastonku! A po drugie nie zatańczę z tobą! Tańczę z Luną.- Złapał mnie za rękę. Nie protestowałam.
- Wy?! Razem?! Nie wierze, jak mogłeś?!
- Delphi do cholery nigdy nie byliśmy razem!
- Jak to nie?! Nie pamiętasz jak mówiłeś że mnie kochasz?!
Gaston nie zdążył odpowiedzieć. Było słychać tylko !Plask! I ręka Ambar wylądowała na policzku Delphi.
- Kobieto ogarnij się! Wstyd mi za ciebie! Nie jesteś moją przyjaciółką! - Krzyknęła i odeszła w stronę szatni. W jej stronę poszedł Matteo.
- Chodź kochanie. Musimy poćwiczyć. - Wciąż trzymając się za ręce poszliśmy do szatni.
- Dziękuję. - Szepnął mi na ucho.
W szatni zastałyśmy wściekłą Ambar.
- Jak ona mogła? Jaki wstyd mi przyniosła. - Gadała sama do siebie.
Przebraliśmy się i ruszyliśmy na tor. Przetestowaliśmy nowe zakończenie. Pasowało świetnie do reszty układu. Szczęśliwi że wszystko wyszło perfekcyjnie, przebraliśmy się i ruszyliśmy do parku.
Nawet nie zauważyłam gdy złapał mnie za rękę. Nie przeszkadzało mi to. A wręcz przeciwnie było bardzo przyjemnie. Próba Romeo i Julii poszła nam bardzo dobrze. Po skończeniu usiedliśmy na ławce.
- Luna mam do ciebie pytanie.
- Jakie?
- Czy mogłabyś udawać moją dziewczynę?
- Gaston jaa....
- Masz chłopaka?
- Yhm. - Mruknęłam. Nie mogłam spojrzeć mu w oczy.
- Nie przejmuj się. Nie powinienem w ogóle o to pytać.
- Gaston, mój chłopak mieszka z Cancum. Jeśli nie dowie się o tym to jestem w stanie udawać twoją dziewczynę.
- Na prawdę? Jejku jesteś kochana. - Przytulił mnie i zaczął okręcać wokół własnej osi.
- Więc kochanie co chcesz dzisiaj robić?
- Możemy iść na lody a potem odprowadzisz mnie do domu.
- Jak sobie życzysz kochanie.
Jak postanowiliśmy tak zrobiliśmy. Odprowadził mnie do domu i na pożegnanie pocałował w policzek.
Żebym w tedy wiedziała jak zmieni się moje życie dzięki niemu.
~~*~~
- Lunita chciałabyś być w grupie ze mną i Matteo?
- Pewnie, jeśli to nie problem?
- Nie żaden. Tylko musimy znaleźć jeszcze jedną osobę.
- Może Gaston?
- Ej dobry pomysł. Spytasz go?
- Okey. Nie ma sprawy.
Ze szkoły wyszedł Matteo w towarzystwie Gastona.
- Hej skarbie, hej Luna. Idziemy do Rollera?
- Tak kochanie, idziesz z nami Luna?
- Mogę. Chodźmy.
Gdy zaczęliśmy iść Gaston trzymał się trochę z tylu. Nie uśmiechał się tak jak kiedyś. Był taki jakiś nie obecny. Czułam że to prze zemnie. Podeszłam do niego od tyłu i zakryłam mu oczy.
- Kim jestem? - Spytałam.
- Luna. - Jego głos nie był taki jak zawsze. Zdjęłam ręce z jego oczu.
- Co się stało? Jesteś jakiś taki inny.
- Nic. Czemu mnie unikasz? - Spojrzałam się na niego zdziwionymi oczami.
- Nie unikam cię.
- Przestań mnie okłamywać. Myślisz że ślepy jestem?
- Nie.
- Kim dla ciebie jestem?
- Przyjacielem.
- Właśnie jestem twoim przyjacielem a ty mnie unikasz od kilku dni. Tak się traktuję przyjaciół?
- Nie tylkoo... potrzebowałam sobie trochę przemyśleć. Przepraszam. Od dzisiaj będzie już tylko lepiej. Obiecuję.- Musiałam to zrobić. Brakowało mi go. Chce żeby wrócił ten Gaston którego poznałam pierwszego dnia szkoły.
- Nie przepraszaj. Nie masz za co. Wystarczyło powiedzieć. Co masz na myśli mówiąc lepiej?
- Zobaczysz. Zaczynamy od wspólnej pracy na fotografie razem ze mną Ambar i Matteo. Nie masz nic do gadania. A w sobotę zapraszam do mnie i Ambar na małą imprezę.
- No no ciekawy weekend się zapowiada. - Jego ton głosu zmienił się Był taki jak kiedyś.
- Poćwiczymy dzisiaj Romeo i Julię?
- A masz dzisiaj czas?
- Dla ciebie zawsze znajdę czas.
- Okey, ale to po treningu.Musimy jeszcze poćwiczyć zakończenie.
- Masz jakiś plan jak możemy zakończyć?
- Może uklęknę przed tobą i pocałuję cię w rękę?
- Dobry pomysł zobaczymy jak to wyjdzie razem z resztą układu.
Weszliśmy do Rollera.W drzwiach powitała nas Delphina.
- Hej Gastonku. Podjąłeś już decyzję? Zatańczysz ze mną? - Próbowała mu się rzucić na szyje ale ją odepchnął.
- Hej Delphi.Mówiłem ci już że po pierwsze masz nie mówić do mnie Gastonku! A po drugie nie zatańczę z tobą! Tańczę z Luną.- Złapał mnie za rękę. Nie protestowałam.
- Wy?! Razem?! Nie wierze, jak mogłeś?!
- Delphi do cholery nigdy nie byliśmy razem!
- Jak to nie?! Nie pamiętasz jak mówiłeś że mnie kochasz?!
Gaston nie zdążył odpowiedzieć. Było słychać tylko !Plask! I ręka Ambar wylądowała na policzku Delphi.
- Kobieto ogarnij się! Wstyd mi za ciebie! Nie jesteś moją przyjaciółką! - Krzyknęła i odeszła w stronę szatni. W jej stronę poszedł Matteo.
- Chodź kochanie. Musimy poćwiczyć. - Wciąż trzymając się za ręce poszliśmy do szatni.
- Dziękuję. - Szepnął mi na ucho.
W szatni zastałyśmy wściekłą Ambar.
- Jak ona mogła? Jaki wstyd mi przyniosła. - Gadała sama do siebie.
Przebraliśmy się i ruszyliśmy na tor. Przetestowaliśmy nowe zakończenie. Pasowało świetnie do reszty układu. Szczęśliwi że wszystko wyszło perfekcyjnie, przebraliśmy się i ruszyliśmy do parku.
Nawet nie zauważyłam gdy złapał mnie za rękę. Nie przeszkadzało mi to. A wręcz przeciwnie było bardzo przyjemnie. Próba Romeo i Julii poszła nam bardzo dobrze. Po skończeniu usiedliśmy na ławce.
- Luna mam do ciebie pytanie.
- Jakie?
- Czy mogłabyś udawać moją dziewczynę?
- Gaston jaa....
- Masz chłopaka?
- Yhm. - Mruknęłam. Nie mogłam spojrzeć mu w oczy.
- Nie przejmuj się. Nie powinienem w ogóle o to pytać.
- Gaston, mój chłopak mieszka z Cancum. Jeśli nie dowie się o tym to jestem w stanie udawać twoją dziewczynę.
- Na prawdę? Jejku jesteś kochana. - Przytulił mnie i zaczął okręcać wokół własnej osi.
- Więc kochanie co chcesz dzisiaj robić?
- Możemy iść na lody a potem odprowadzisz mnie do domu.
- Jak sobie życzysz kochanie.
Jak postanowiliśmy tak zrobiliśmy. Odprowadził mnie do domu i na pożegnanie pocałował w policzek.
Żebym w tedy wiedziała jak zmieni się moje życie dzięki niemu.
~~*~~
poniedziałek, 25 lipca 2016
Rozdział 5
Ambar :
Gaston zakochany? Nie wierzę w to co widzę. Muszę pogadać z Matteo, może on coś więcej wie. To dlatego Delphi rozpacza cały czas. Muszę coś z tym zrobić.
Gaston :
Co ja wyprawiam? Przecież ja jej w ogóle nie znam. Może ma chłopaka a ja jej się narzucam a ona nie chce być nie miła i nic nie mówi? Muszę pogadać z Matteo. On mi coś poradzi.
Luna :
Co ja robię? Przecież mam chłopaka. A on jest we mnie zakochany a ja w nim. Przynajmniej tak mi się wydawało. Aż do teraz. Muszę z kimś pogadać. Może z Ambar? Nieee... Nawet nie wiem czemu o niej pomyślałam. Nina będzie idealną osobą. Jutro z nią pogadam.
Następny dzień :
Dzień w szkole minął spokojnie. Na lekcjach siedziałam z Niną. Unikałam Gastona przez cały dzień. Niestety z Rollerze nie będzie już tak łatwo. Jeszcze musimy przedstawić Romeo i Julię. Uchh.... Ale tego dużo. Idziemy właśnie z Niną do Rollera. Nina będzie mnie spierać na trybunach. Poszłam do szatni przebrać się. Nie miałam szczęścia. Gaston już na mnie czekał, gadał właśnie z Ramirem. Podjechałam do nich.
- Hej Ramiro. Gaston możemy zacząć? Trochę mi się spieszy dzisiaj.
- Pewnie. Do jutra Ramiro.
Zaczęliśmy. Dopracowanie wszystkiego zajęło nam jakąś godzinkę. Przede mną została już tylko próba Romeo i Julii. Po małej kłótni zgodził się w końcu przedstawić scenę balkonową. Próba szła nam strasznie. W końcu po dwóch godzinach miałam dość i powiedziałam że muszę coś załatwić. Pożegnałam się i poszłam do domu.
W tym samym czasie :
Ambar :
- Hej kochanie.
- Hej skarbie.
- Zauważyłeś jakąś zmianę od przyjazdu Luny?
- Nieee...
- Ochh Matteo ty kretynie czy ty nie widzisz że Gaston zakochał się w Lunie?!
- Gaston? W Lunie? Nie to niemożliwe. Powiedział by mi to.
- Matteo wiem co widzę. On patrzy na nią tak jak ty na mnie.
- Pogadam z nim. A teraz chodź do mnie.
Wystawił ręce a ja wtuliłam się w niego. Bardzo go Kocham.
3 godziny później :
Gaston :
Umówiłem się z Matteo u niego w domu. Potrzebuje z nim pogadać jak za dawnych czasów. Zastałem go w jego pokoju.
- Matteo chyba się zakochałem.
- W Lunie? Tak wiem.
- Ale skąd?
- Widzę jak na nią patrzysz.
- Jak myślisz, mam u niej szansę?
- Stary jesteś drugim najprzystojniejszym w Blake, ona marzy o tobie.
- Nawet nie wiem czy ma chłopaka.
- Spytaj. Nie ma życia bez ryzyka.
- Dzięki stary. Będę spadać. Do jutra.
- Do jutra.
W tym samym czasie :
Luna :
Zadzwoniłam do Simona.
- Hej kochanie, tęsknie za tobą.
- Hej skarbie, też tęsknię.
- Jak tam w pracy?
- Trochę smutno bez ciebie. A jak u ciebie?
- Dobrze, dużo nauki, prac domowych.
- Będzie dobrze, Niedługo się zobaczymy.
- Simon co ty kombinujesz?
- Zobaczysz. To będzie niespodzianka.
- Simon, nie lubię niespodzianek.
- Ta ci się spodoba .Muszę kończyć. Kocham cię. Papa.
- Ja ciebie też. Papa.
Chwile później do mojego pokoju znowu wkroczyła Ambar.
- Hej Lunita.
- Hej Ambar. Coś się stało?
- Nie ale stwierdziłam że może pogadamy, poznamy się lepiej.
- Jasne, rozgość się w takim razie.- Usiadła na fotelu.
- Opowiedz mi coś o sobie.
- Hmm.... Jeżdżę na wrotkach od dziesięciu lat, mam chłopaka.
- Chłopaka? Nic nie wspominałaś.
- Bo nie pytałaś. Ma na imię Simon. Jest przystojny. Pisze dla mnie piosenki.
- To chyba ideał chłopaka. A co między tobą a Gastonem?
- Gaston to tylko przyjaciel i partner w konkursie.
- Tak ale wiesz że przyjaźń między chłopakiem a mężczyzną nie istnieje?
- Tak i właśnie tego się boje, że w końcu któreś z nas zakocha się a drugie nie odwzajemni jego miłości.
- Możecie też obydwoje się w sobie zakochać i być razem. W tedy chodzilibyśmy na podwójne randki.
- Nie to nie możliwe.
- Och Luna nigdy nie mów nigdy. Ja spadam. Jutro wreszcie piątek.W weekend zrobimy małą imprezę co ty na to?
- Świetny pomysł. Do jutra.
- Do jutra.
Wyszła. Rozmowa z nią dała mi do myślenia. Co jeśli Gaston się we mnie zakocha? Co z naszą przyjaźnią? Nie chciałabym go stracić. Usnęłam rozmyślając o nim. Przyśnił mi się razem z Simonem. Śpiewali mi nieznajomą piosenkę, Czułam że muszę wybrać jednego z nich. Zaczęłam podchodzić do Gastona. Nie wiem dlaczego wybrałam jego. Obudziłam się. Było po szóstej godzinie. Wiedziałam że już nie zasnę. Zaczęłam szykować się do szkoły. Postanowiłam na małą odmianę. Wyprostowałam włosy i nałożyłam delikatniejszy makijaż. W tedy nie wiedziałam że Gastonowi przyśniło się to samo lecz on znał piosenkę którą śpiewał a nie znał chłopaka który śpiewał razem z nim.
~~*~~
Na tym momencie postanowiłam skończyć.
Ciąg dalszy już jutro.
Buziaczki :**
Gaston zakochany? Nie wierzę w to co widzę. Muszę pogadać z Matteo, może on coś więcej wie. To dlatego Delphi rozpacza cały czas. Muszę coś z tym zrobić.
Gaston :
Co ja wyprawiam? Przecież ja jej w ogóle nie znam. Może ma chłopaka a ja jej się narzucam a ona nie chce być nie miła i nic nie mówi? Muszę pogadać z Matteo. On mi coś poradzi.
Luna :
Co ja robię? Przecież mam chłopaka. A on jest we mnie zakochany a ja w nim. Przynajmniej tak mi się wydawało. Aż do teraz. Muszę z kimś pogadać. Może z Ambar? Nieee... Nawet nie wiem czemu o niej pomyślałam. Nina będzie idealną osobą. Jutro z nią pogadam.
Następny dzień :
Dzień w szkole minął spokojnie. Na lekcjach siedziałam z Niną. Unikałam Gastona przez cały dzień. Niestety z Rollerze nie będzie już tak łatwo. Jeszcze musimy przedstawić Romeo i Julię. Uchh.... Ale tego dużo. Idziemy właśnie z Niną do Rollera. Nina będzie mnie spierać na trybunach. Poszłam do szatni przebrać się. Nie miałam szczęścia. Gaston już na mnie czekał, gadał właśnie z Ramirem. Podjechałam do nich.
- Hej Ramiro. Gaston możemy zacząć? Trochę mi się spieszy dzisiaj.
- Pewnie. Do jutra Ramiro.
Zaczęliśmy. Dopracowanie wszystkiego zajęło nam jakąś godzinkę. Przede mną została już tylko próba Romeo i Julii. Po małej kłótni zgodził się w końcu przedstawić scenę balkonową. Próba szła nam strasznie. W końcu po dwóch godzinach miałam dość i powiedziałam że muszę coś załatwić. Pożegnałam się i poszłam do domu.
W tym samym czasie :
Ambar :
- Hej kochanie.
- Hej skarbie.
- Zauważyłeś jakąś zmianę od przyjazdu Luny?
- Nieee...
- Ochh Matteo ty kretynie czy ty nie widzisz że Gaston zakochał się w Lunie?!
- Gaston? W Lunie? Nie to niemożliwe. Powiedział by mi to.
- Matteo wiem co widzę. On patrzy na nią tak jak ty na mnie.
- Pogadam z nim. A teraz chodź do mnie.
Wystawił ręce a ja wtuliłam się w niego. Bardzo go Kocham.
3 godziny później :
Gaston :
Umówiłem się z Matteo u niego w domu. Potrzebuje z nim pogadać jak za dawnych czasów. Zastałem go w jego pokoju.
- Matteo chyba się zakochałem.
- W Lunie? Tak wiem.
- Ale skąd?
- Widzę jak na nią patrzysz.
- Jak myślisz, mam u niej szansę?
- Stary jesteś drugim najprzystojniejszym w Blake, ona marzy o tobie.
- Nawet nie wiem czy ma chłopaka.
- Spytaj. Nie ma życia bez ryzyka.
- Dzięki stary. Będę spadać. Do jutra.
- Do jutra.
W tym samym czasie :
Luna :
Zadzwoniłam do Simona.
- Hej kochanie, tęsknie za tobą.
- Hej skarbie, też tęsknię.
- Jak tam w pracy?
- Trochę smutno bez ciebie. A jak u ciebie?
- Dobrze, dużo nauki, prac domowych.
- Będzie dobrze, Niedługo się zobaczymy.
- Simon co ty kombinujesz?
- Zobaczysz. To będzie niespodzianka.
- Simon, nie lubię niespodzianek.
- Ta ci się spodoba .Muszę kończyć. Kocham cię. Papa.
- Ja ciebie też. Papa.
Chwile później do mojego pokoju znowu wkroczyła Ambar.
- Hej Lunita.
- Hej Ambar. Coś się stało?
- Nie ale stwierdziłam że może pogadamy, poznamy się lepiej.
- Jasne, rozgość się w takim razie.- Usiadła na fotelu.
- Opowiedz mi coś o sobie.
- Hmm.... Jeżdżę na wrotkach od dziesięciu lat, mam chłopaka.
- Chłopaka? Nic nie wspominałaś.
- Bo nie pytałaś. Ma na imię Simon. Jest przystojny. Pisze dla mnie piosenki.
- To chyba ideał chłopaka. A co między tobą a Gastonem?
- Gaston to tylko przyjaciel i partner w konkursie.
- Tak ale wiesz że przyjaźń między chłopakiem a mężczyzną nie istnieje?
- Tak i właśnie tego się boje, że w końcu któreś z nas zakocha się a drugie nie odwzajemni jego miłości.
- Możecie też obydwoje się w sobie zakochać i być razem. W tedy chodzilibyśmy na podwójne randki.
- Nie to nie możliwe.
- Och Luna nigdy nie mów nigdy. Ja spadam. Jutro wreszcie piątek.W weekend zrobimy małą imprezę co ty na to?
- Świetny pomysł. Do jutra.
- Do jutra.
Wyszła. Rozmowa z nią dała mi do myślenia. Co jeśli Gaston się we mnie zakocha? Co z naszą przyjaźnią? Nie chciałabym go stracić. Usnęłam rozmyślając o nim. Przyśnił mi się razem z Simonem. Śpiewali mi nieznajomą piosenkę, Czułam że muszę wybrać jednego z nich. Zaczęłam podchodzić do Gastona. Nie wiem dlaczego wybrałam jego. Obudziłam się. Było po szóstej godzinie. Wiedziałam że już nie zasnę. Zaczęłam szykować się do szkoły. Postanowiłam na małą odmianę. Wyprostowałam włosy i nałożyłam delikatniejszy makijaż. W tedy nie wiedziałam że Gastonowi przyśniło się to samo lecz on znał piosenkę którą śpiewał a nie znał chłopaka który śpiewał razem z nim.
~~*~~
Na tym momencie postanowiłam skończyć.
Ciąg dalszy już jutro.
Buziaczki :**
piątek, 22 lipca 2016
Rozdział 4
Szkoła:
Dzisiejszego dnia byłyśmy z Ambar dość wcześnie. Nie miałam co robić więc podeszłam do Niny.
- Hej Nina! Co u ciebie?
- Hej Luna. A dobrze ale ty nie wyglądasz za dobrze. Coś się stało?
- A szkoda gadać.
- Opowiadaj.
- No bo Gaston chce żebym z nim zatańczyła w konkursie jazdy na wrotkach. Nina ja nie wiem co mam mu powiedzieć?
- A chcesz z nim zatańczyć?
- Nie wiem, Nina pomóż.
- Zrób to co ci mówi serce.
- A jak moje serce nie wie co robić?
- Wie tylko daj mu czas na ujawnienie swojej odpowiedzi.
- Dzięki Nina. Idziemy na lekcje?
- Tak, chodźmy.
Poszłyśmy na górę. Dzisiaj pierwsza lekcja to polski. To co zastałyśmy na górze było dla nas zaskakujące.
- Nie często widuje się Gastona w koszuli. To nie jego styl. - Powiedziała Nina. Stał przy oknie z Mattem i bukietem czerwonych róż w dłoni. Podeszłam się przywitać.
- Hej Matteo. Hej Gaston. - Z Gastonem witamy się buziakiem w policzek.
- Dla kogo się tak wystroiłeś? To chyba nie twój styl?
- Nie to dla wyjątkowej osoby. Dla ciebie.
- Dla mnie? Żartujesz?
- Nie. A teraz mam do ciebie pytanko. Droga Luno czy uczynisz mi ten zaszczyt i wystąpisz ze mną w konkursie?
- Ty kretynie, już niech ci będzie.
- Dziękuje, jesteś kochana. Będziemy lepsi od królowej i króla wrotkowiska. Zobaczysz. Proszę to dla ciebie. - Podał mi bukiet róż.
- Są przepiękne. Dziękuję. - Przytuliłam go.
- No no gołąbeczki może będziemy chodzić na podwójne randki? - Odezwał się Matteo.
- To tylko moja partnerka.
- Zawsze tak mówisz a potem staje się twoją dziewczyną.
- Nie tym razem.
- Zobaczymy.
- No to zobaczymy.- Odpowiedziałam za Gastona.
- Idę znaleźć miejsce na te kwiaty. Do zobaczenia na lekcji.
- Usiądziesz ze mną? Nie lubię siedzieć sam.
- Pewnie. Ale masz mi nie przeszkadzać. Ja jestem tu żeby się uczyć.
- Oczywiście.
Uśmiechnęłam się do nich i poszłam do dozorcy on powinien znaleźć jakiś wazon. Po pięciu minutach wróciłam pod klasę. Zdążyłam akurat na dzwonek.
Na lekcji polskiego omawialiśmy tegoroczne lektury. Każda para ma przygotować jedną scenę z wylosowanej książki. Razem z Gastonem wylosowaliśmy Romeo i Julie. Zapowiada się ciekawy tydzień. Reszta lekcji minęła spokojniej. Po szkole poszliśmy razem do Rollera. Tam przez trzy godziny ćwiczyłam z Gastonem nasz układ. Zatańczymy do piosenki ,, Corazon ". Układ będzie wyjątkowy. Muszę udawać że coś do niego czuje ponieważ piosenka jest o miłości. Mam nadzieję że wszystko się uda. Musimy jeszcze popracować ale zdążymy, mamy jeszcze niecały tydzień.
Gdy byłam już zmęczona zdecydowałam się pójść do domu. Była już godzina dziewiętnasta. Zrobiło się ciemno.
- Przepraszam, straciłem poczucie czasu. Odprowadzę cię do domu. Może ci się coś stać.
- Dobrze. Dziękuje.
Wyszliśmy z Rollera. Szliśmy po woli nie spieszyło nam się do domu. Odprowadził mnie pod same drzwi. Zaprosiłam go na obiad. Zgodził się. To była mała rekompensata za odprowadzenie do domu.
Wszyscy byli w szoku gdy powiadomiłam ich że Gaston zje z nami posiłek lecz nikt nie miał nic przeciwko. Po kolacji odprowadziłam go do drzwi.
- Do jutra. - Powiedziałam. Pocałował mnie w policzek lecz bardzo blisko ust.
- Dziękuje że jesteś. Do jutra. Odszedł. Mimowolnie dotknęłam miejsca gdzie były jeszcze przed chwilą jego usta. Dlaczego on tak na mnie działa. Poszłam do pokoju. Nie wiedziałam że wszystko widziała Ambar.
~~*~~
Dzisiejszego dnia byłyśmy z Ambar dość wcześnie. Nie miałam co robić więc podeszłam do Niny.
- Hej Nina! Co u ciebie?
- Hej Luna. A dobrze ale ty nie wyglądasz za dobrze. Coś się stało?
- A szkoda gadać.
- Opowiadaj.
- No bo Gaston chce żebym z nim zatańczyła w konkursie jazdy na wrotkach. Nina ja nie wiem co mam mu powiedzieć?
- A chcesz z nim zatańczyć?
- Nie wiem, Nina pomóż.
- Zrób to co ci mówi serce.
- A jak moje serce nie wie co robić?
- Wie tylko daj mu czas na ujawnienie swojej odpowiedzi.
- Dzięki Nina. Idziemy na lekcje?
- Tak, chodźmy.
Poszłyśmy na górę. Dzisiaj pierwsza lekcja to polski. To co zastałyśmy na górze było dla nas zaskakujące.
- Nie często widuje się Gastona w koszuli. To nie jego styl. - Powiedziała Nina. Stał przy oknie z Mattem i bukietem czerwonych róż w dłoni. Podeszłam się przywitać.
- Hej Matteo. Hej Gaston. - Z Gastonem witamy się buziakiem w policzek.
- Dla kogo się tak wystroiłeś? To chyba nie twój styl?
- Nie to dla wyjątkowej osoby. Dla ciebie.
- Dla mnie? Żartujesz?
- Nie. A teraz mam do ciebie pytanko. Droga Luno czy uczynisz mi ten zaszczyt i wystąpisz ze mną w konkursie?
- Ty kretynie, już niech ci będzie.
- Dziękuje, jesteś kochana. Będziemy lepsi od królowej i króla wrotkowiska. Zobaczysz. Proszę to dla ciebie. - Podał mi bukiet róż.
- Są przepiękne. Dziękuję. - Przytuliłam go.
- No no gołąbeczki może będziemy chodzić na podwójne randki? - Odezwał się Matteo.
- To tylko moja partnerka.
- Zawsze tak mówisz a potem staje się twoją dziewczyną.
- Nie tym razem.
- Zobaczymy.
- No to zobaczymy.- Odpowiedziałam za Gastona.
- Idę znaleźć miejsce na te kwiaty. Do zobaczenia na lekcji.
- Usiądziesz ze mną? Nie lubię siedzieć sam.
- Pewnie. Ale masz mi nie przeszkadzać. Ja jestem tu żeby się uczyć.
- Oczywiście.
Uśmiechnęłam się do nich i poszłam do dozorcy on powinien znaleźć jakiś wazon. Po pięciu minutach wróciłam pod klasę. Zdążyłam akurat na dzwonek.
Na lekcji polskiego omawialiśmy tegoroczne lektury. Każda para ma przygotować jedną scenę z wylosowanej książki. Razem z Gastonem wylosowaliśmy Romeo i Julie. Zapowiada się ciekawy tydzień. Reszta lekcji minęła spokojniej. Po szkole poszliśmy razem do Rollera. Tam przez trzy godziny ćwiczyłam z Gastonem nasz układ. Zatańczymy do piosenki ,, Corazon ". Układ będzie wyjątkowy. Muszę udawać że coś do niego czuje ponieważ piosenka jest o miłości. Mam nadzieję że wszystko się uda. Musimy jeszcze popracować ale zdążymy, mamy jeszcze niecały tydzień.
Gdy byłam już zmęczona zdecydowałam się pójść do domu. Była już godzina dziewiętnasta. Zrobiło się ciemno.
- Przepraszam, straciłem poczucie czasu. Odprowadzę cię do domu. Może ci się coś stać.
- Dobrze. Dziękuje.
Wyszliśmy z Rollera. Szliśmy po woli nie spieszyło nam się do domu. Odprowadził mnie pod same drzwi. Zaprosiłam go na obiad. Zgodził się. To była mała rekompensata za odprowadzenie do domu.
Wszyscy byli w szoku gdy powiadomiłam ich że Gaston zje z nami posiłek lecz nikt nie miał nic przeciwko. Po kolacji odprowadziłam go do drzwi.
- Do jutra. - Powiedziałam. Pocałował mnie w policzek lecz bardzo blisko ust.
- Dziękuje że jesteś. Do jutra. Odszedł. Mimowolnie dotknęłam miejsca gdzie były jeszcze przed chwilą jego usta. Dlaczego on tak na mnie działa. Poszłam do pokoju. Nie wiedziałam że wszystko widziała Ambar.
~~*~~
środa, 20 lipca 2016
Rozdział 3
Powoli zaczął do mnie podchodzić. Ja zaczęłam się oddalać. W pewnym momencie zderzyłam się z szafką, a on był coraz bliżej. Nie wiedziałam co mam zrobić. Był tak blisko, zdecydowanie za blisko. Zaczął mnie łaskotać. Uhh... jak ja nie lubię łaskotek. Skąd on w ogóle wie że mam łaskotki?- Pytałam się w myślach. Nawet nie zauważyłam gdy wylądowaliśmy na podłodze. Nie broniłam się. Wiedziałam że nie mam szans. Łaskotki trwały wieczność, lecz to ne był koniec zemsty.
- Zatańczysz ze mną w konkursie tańca na wrotkach?
- Nie, dlaczego miałabym wystąpić z tobą?
- Ponieważ mnie lubisz, bo ja nie mam jeszcze partnerki a ty bardzo dobrze tańczysz.
- Nie! Możesz zatańczyć z Delphi. A teraz zejdź ze mnie w końcu! - Krzyknęłam.
- Ona nie jest tobą.Masz czas do jutra. Zastanów się. - Powiedział, zszedł ze mnie i wyszedł. Na jego twarzy było widać cień smutku. Wstałam z myślą że mu zależy i że postara się jakoś mnie namówić. Przebrałam się i poszłam do domu.
W tym samym czasie :
Gaston :
Czemu ona nie chce ze mną zatańczyć? Czy jestem aż taki zły? Muszę pogadać z Ambar może pomoże mi coś wymyślić. Ale najpierw muszę się napić. Podszedłem do baru. Zamówiłem koktajl truskawkowy. Chwile potem podeszła Delphi.
- Hej, mam sprawę.
- Hej, co się stało?
- Za tydzień jest konkurs tańca na wrotkach i tak sobie pomyślałam że może wystąpimy razem?
- Przykro mi Delphi ale albo zatańczę z jedną dziewczyną albo w ogóle. Ty możesz zatańczyć z Pedro.
- Chcesz zatańczyć z Luną?! - Chyba trochę się wkurzyła, ale co ja poradzę?
- Tak chce zatańczyć z Luną.
- Co ona ma czego ja nie mam?
- Nie jest tobą. - Odszedłem w stronę Ambar.
- Hej Ambar. Hej stary. - Przywitałem się z nią i Matteo. - Ambar mam do ciebie sprawę.
- Co się stało?
- Potrzebuję sposobu żeby Luna zatańczyła ze mną w konkursie.
- Czyżby nasz Gaston się zakochał? - Rzucił Matteo.
- Zamknij się. Zrobię co w mojej mocy żeby coś od niej coś dowiedzieć. Czekaj na SMSa ode mnie.
- Okej. Dzięki ci bardzo.Na razie gołąbeczki.
Poszedłem do domu.
Ambar :
Po powrocie do domu poszłam do Luny. Zapukałam. Usłyszałam zaproszenie. Weszłam.
- Hej Lunita. Nie przeszkadzam?
- Hej. Nie, siadaj. - Zrobiła mi miejsce na łóżku. Musze przyznać że ładnie tu umeblowała.
- Jak ci się podoba w Rollerze?
- Fajnie. Słyszałam że za tydzień jest jakiś konkurs tańca?
- Tak. Co jakiś czas jest. Niedługo też odbędzie się Open Music. Możesz tam tańczyć, śpiewać.
- To fajnie z chęcią zobaczę jak tańczysz z Matteo.
- A ty nie chcesz wziąść udziału w konkursie?
- Chciałabym ale nie mam partnera.
- A Gaston? Świetnie się dogadujecie.
- Jest fajny i przystojny ale musi pokazać że mu zależy.
- No, no Lunita wymagająca jesteś.
- Tylko troszkę. Chodź na obiad.
- Już idę zahaczę tylko jeszcze o pokój.
- Okey. Czekam na dole.
Wyszłyśmy z jej pokoju ja poszłam do swojego na chwilę a ona na dół do jadalni.
Weszłam do pokoju napisałam SMSa do Gastona :
Od : Ambar
Do : Gaston
Ona chcę żebyś pokazał jej że ci zależy.
Wysłane. Zostawiłam telefon i zeszłam do jadalni.
Gaston :
Dostałem SMSa od Ambar. Ona jest wspaniałą przyjaciółką. Teraz potrzebny mi tylko bukiet kwiatów i ozdobny papier. Jeszcze jej pokarze że mi zależy.
Luna :
Gaston jest bardzo miły. Chciałabym z nim zatańczyć, ale jest jeszcze Simon który byłby o mnie zazdrosny. Ale w końcu jego tu nie ma więc by się nie dowiedział.Muszę się z tym przespać.Tej nocy pierwszy raz przyśnił mi się Gaston.
~~*~~
Oto i rozdział 3.
Jak myślicie czy Luna zgodzi się zatańczyć z Gastonem?
Jaką niespodziankę szykuję Gaston dla Luny?
To wszystko już w piątek.
- Zatańczysz ze mną w konkursie tańca na wrotkach?
- Nie, dlaczego miałabym wystąpić z tobą?
- Ponieważ mnie lubisz, bo ja nie mam jeszcze partnerki a ty bardzo dobrze tańczysz.
- Nie! Możesz zatańczyć z Delphi. A teraz zejdź ze mnie w końcu! - Krzyknęłam.
- Ona nie jest tobą.Masz czas do jutra. Zastanów się. - Powiedział, zszedł ze mnie i wyszedł. Na jego twarzy było widać cień smutku. Wstałam z myślą że mu zależy i że postara się jakoś mnie namówić. Przebrałam się i poszłam do domu.
W tym samym czasie :
Gaston :
Czemu ona nie chce ze mną zatańczyć? Czy jestem aż taki zły? Muszę pogadać z Ambar może pomoże mi coś wymyślić. Ale najpierw muszę się napić. Podszedłem do baru. Zamówiłem koktajl truskawkowy. Chwile potem podeszła Delphi.
- Hej, mam sprawę.
- Hej, co się stało?
- Za tydzień jest konkurs tańca na wrotkach i tak sobie pomyślałam że może wystąpimy razem?
- Przykro mi Delphi ale albo zatańczę z jedną dziewczyną albo w ogóle. Ty możesz zatańczyć z Pedro.
- Chcesz zatańczyć z Luną?! - Chyba trochę się wkurzyła, ale co ja poradzę?
- Tak chce zatańczyć z Luną.
- Co ona ma czego ja nie mam?
- Nie jest tobą. - Odszedłem w stronę Ambar.
- Hej Ambar. Hej stary. - Przywitałem się z nią i Matteo. - Ambar mam do ciebie sprawę.
- Co się stało?
- Potrzebuję sposobu żeby Luna zatańczyła ze mną w konkursie.
- Czyżby nasz Gaston się zakochał? - Rzucił Matteo.
- Zamknij się. Zrobię co w mojej mocy żeby coś od niej coś dowiedzieć. Czekaj na SMSa ode mnie.
- Okej. Dzięki ci bardzo.Na razie gołąbeczki.
Poszedłem do domu.
Ambar :
Po powrocie do domu poszłam do Luny. Zapukałam. Usłyszałam zaproszenie. Weszłam.
- Hej Lunita. Nie przeszkadzam?
- Hej. Nie, siadaj. - Zrobiła mi miejsce na łóżku. Musze przyznać że ładnie tu umeblowała.
- Jak ci się podoba w Rollerze?
- Fajnie. Słyszałam że za tydzień jest jakiś konkurs tańca?
- Tak. Co jakiś czas jest. Niedługo też odbędzie się Open Music. Możesz tam tańczyć, śpiewać.
- To fajnie z chęcią zobaczę jak tańczysz z Matteo.
- A ty nie chcesz wziąść udziału w konkursie?
- Chciałabym ale nie mam partnera.
- A Gaston? Świetnie się dogadujecie.
- Jest fajny i przystojny ale musi pokazać że mu zależy.
- No, no Lunita wymagająca jesteś.
- Tylko troszkę. Chodź na obiad.
- Już idę zahaczę tylko jeszcze o pokój.
- Okey. Czekam na dole.
Wyszłyśmy z jej pokoju ja poszłam do swojego na chwilę a ona na dół do jadalni.
Weszłam do pokoju napisałam SMSa do Gastona :
Od : Ambar
Do : Gaston
Ona chcę żebyś pokazał jej że ci zależy.
Wysłane. Zostawiłam telefon i zeszłam do jadalni.
Gaston :
Dostałem SMSa od Ambar. Ona jest wspaniałą przyjaciółką. Teraz potrzebny mi tylko bukiet kwiatów i ozdobny papier. Jeszcze jej pokarze że mi zależy.
Luna :
Gaston jest bardzo miły. Chciałabym z nim zatańczyć, ale jest jeszcze Simon który byłby o mnie zazdrosny. Ale w końcu jego tu nie ma więc by się nie dowiedział.Muszę się z tym przespać.Tej nocy pierwszy raz przyśnił mi się Gaston.
~~*~~
Oto i rozdział 3.
Jak myślicie czy Luna zgodzi się zatańczyć z Gastonem?
Jaką niespodziankę szykuję Gaston dla Luny?
To wszystko już w piątek.
poniedziałek, 18 lipca 2016
Rozdział 2
Dzisiaj mój pierwszy dzień w nowej szkole. Będę w klasie z Ambar, ale poza nią nikogo jeszcze nie znam. Co jeśli nikt mnie nie polubi? Albo zrobię z siebie idiotkę przed moją klasą, co wtedy? Oj Luna nie myśl tak dużo bo w końcu eksplodujesz. Powiedziałam do siebie w myślach. Założyłam mundurek który musimy nosić i zeszłam na śniadanie. Przy stole siedziała już Ambar i Pani Sharon a moja mama własnie podawała jedzenie. Przywitałam się i usiadłam na miejscu obok Ambar. Zjadłam dwie kanapki z szynką. Pani Benson powiadomiła nas że,za pięć minut będzie kierowca który zawiezie nas do szkoły. Chciałam pójść na górę po plecak ale przeszkodził mi głos Ambar :
- Lunita weź ze sobą rolki. Po szkole szykuje dla ciebie niespodziankę.
Spojrzałam na nią pytającym wzrokiem a ona tylko uśmiechnęła się tajemniczo i wyszła z domu. Pobiegłam szybko po swoje rzeczy. Nie chciałam żeby kierowca na mnie czekał a co gorsza żebyśmy spóźniły się do szkoły. Chwile potem siedziałam już w samochodzie i jechałam do szkoły. Siedziałam zamyślona i nie zauważyłam gdy dojechaliśmy. Ambar pobiegła od razu do swoich przyjaciółek a ja nie znając nikogo poszłam w stronę wejścia do szkoły. W drzwiach zderzyłam się z jakimś chłopakiem.
- Ojejku przepraszam, nie widziałam cię.
- Nic się nie stało, jesteś nowa? Nigdy cię tu nie widziałem.
- Tak, jestem Luna.
- Ładne imię. Jestem Gaston. W której jesteś klasie?
- Yyy... w 2 dee.
- To tak jak ja.Super w końcu jakaś sexy lala w tej klasie.
Czułam że moje ciało mnie zdradza i na moje policzki wkrada się rumieniec. On chyba to zauważył bo po chwili dodał :
- Nie rumień się tak, jesteś śliczna i zasługujesz na takie komplementy codziennie, a teraz chodź mamy jeszcze trochę czasu, oprowadzę cię po szkole.Nie przyjmuje odmowy!- powiedział i zaczął iść wzdłuż korytarza.Nie mając wyboru podążyłam za nim. Po 20 min. jego paplaniny doszliśmy pod sale chemiczną gdzie mieliśmy pierwszą lekcje. Chwile po dojściu zadzwonił dzwonek. Wszyscy zaczęli iść na lekcję. Jako nowa uczennica weszłam do klasy jako ostatnia. Przywitał mnie głośny głos Gastona :
- Moja droga klaso przywitajmy serdecznie naszą nową lalunie. Panie i panowie oto Luna Valente!!
Miałam wrażenie że chce coś dodać ale powstrzymał go surowy głos nauczycielki :
- Dziękujemy Panie Perida za przedstawienie nam nowej koleżanki. Panno Valente na dzisiejszej lekcji będziemy robić doświadczenie więc jestem zmuszona rozkazać pani usiąść z Panem Perida.
Uśmiechnęłam się do niej i usiadłam na wolnym miejscu obok Gastona.
- Na dzisiejszej lekcji zbadamy wpływ jodku potasu na perhydrol i płyn do mycia naczyń. Weźcie proszę zlewkę i wlejcie do niej trochę perhydrolu w tym czasie druga osoba niech wleje tyle samo płynu do mycia naczyń. Gaston zaczął lać perhydrol. Miałam wrażenie że trochę za dużo tego nalał ale no trudno. Wlałam tyle samo płynu do mycia naczyń. Teraz mieliśmy to wymieszać.Na koniec dodaliśmy kilka kropel jodku potasu. To co się wydarzyło w kilku sekundach było niesamowite. Z naszej zlewki zaczęła wydobywać się żółtawa piana a dzięki moim rączką w następnej chwili znajdowała się ona na twarzy Gastona. Nie mogłam się powstrzymać od śmiechu który przywołał nauczycielkę.
- Co tutaj się dzieje?!
- Niestety dodaliśmy za dużą ilość składników.- Tłumaczyłam się.
- Niech wam będzie. Panie Perida niech pan pójdzie się umyć a Pani panno Valente niech pani tu posprząta.- Powiedziała i odeszła.
Wściekły Gaston wyszedł do łazienki a ja wzięłam się za sprzątanie. Nadal nie mogę przestać się śmiać.Zdążyłam wszystko ogarnąć i zadzwonił dzwonek ogłaszający koniec lekcji. Wyszłam jako jedna z pierwszych osób. Już miałam iść na piętro gdzie mamy teraz lekcje lecz znów zatrzymał mnie głos Ambar :
- Hej Lunita, mam sprawę do ciebie.
- Jaką?Trochę mi się spieszy.- Skłamałam. Nie chciałam się jej tłumaczyć.
- Po pierwsze poznaj Mattea, mojego chłopaka.
- Hej, Jestem Luna.- Przedstawiłam się.
- Hej, Matteo. Słyszałem o tobie.- Jestem ciekawa co mu Ambar o mnie mówiła ale dopytam go kiedy indziej.
- Druga sprawa to twoja pierwsza lekcja. Co to miało znaczyć?!
- Zasłużył sobie na to poza tym nic mu się nie stało.- Powiedziałam i zaczęłam iść w stronę łazienki. Zatrzymał mnie głos Mattea :
- Uważaj na niego, będzie chciał się zemścić.- Odwróciłam się i rzuciłam
- Dzięki, będę uważać. - Odeszłam do łazienki. Załatwiłam swoje sprawy i poszłam na kolejna lekcje. Dzień w szkole minął nie tak źle. Na kolejnych lekcjach siedziałam z daleka od Gastona. Poznałam Ninę która siedziała sama więc przysiadłam się do niej. Po lekcjach Ambar i Matteo wyciągnęli mnie do Jam & Roller. Już wiem po co Ambar chciała żebym wzięła rolki. Wjechałyśmy na tor. Matteo chciał zobaczyć jak jeżdżę. Pokazałam jeden swój układ. Był zdziwiony że tyle potrafię. Stworzyliśmy jeden wspólny układ razem z Ambar. Po 2 godzinach byłam wyczerpana. Poszłam do szatni żeby się przebrać tam czekał na mnie mój kolega.
- Czas na zemstę.- Wtedy zaczęłam się trochę bać.
~~*~~
Oto i rozdział 2.
Jaka zemsta czeka Lunę?
Tego dowiecie się już jutro.
Buziaki :**
- Lunita weź ze sobą rolki. Po szkole szykuje dla ciebie niespodziankę.
Spojrzałam na nią pytającym wzrokiem a ona tylko uśmiechnęła się tajemniczo i wyszła z domu. Pobiegłam szybko po swoje rzeczy. Nie chciałam żeby kierowca na mnie czekał a co gorsza żebyśmy spóźniły się do szkoły. Chwile potem siedziałam już w samochodzie i jechałam do szkoły. Siedziałam zamyślona i nie zauważyłam gdy dojechaliśmy. Ambar pobiegła od razu do swoich przyjaciółek a ja nie znając nikogo poszłam w stronę wejścia do szkoły. W drzwiach zderzyłam się z jakimś chłopakiem.
- Ojejku przepraszam, nie widziałam cię.
- Nic się nie stało, jesteś nowa? Nigdy cię tu nie widziałem.
- Tak, jestem Luna.
- Ładne imię. Jestem Gaston. W której jesteś klasie?
- Yyy... w 2 dee.
- To tak jak ja.Super w końcu jakaś sexy lala w tej klasie.
Czułam że moje ciało mnie zdradza i na moje policzki wkrada się rumieniec. On chyba to zauważył bo po chwili dodał :
- Nie rumień się tak, jesteś śliczna i zasługujesz na takie komplementy codziennie, a teraz chodź mamy jeszcze trochę czasu, oprowadzę cię po szkole.Nie przyjmuje odmowy!- powiedział i zaczął iść wzdłuż korytarza.Nie mając wyboru podążyłam za nim. Po 20 min. jego paplaniny doszliśmy pod sale chemiczną gdzie mieliśmy pierwszą lekcje. Chwile po dojściu zadzwonił dzwonek. Wszyscy zaczęli iść na lekcję. Jako nowa uczennica weszłam do klasy jako ostatnia. Przywitał mnie głośny głos Gastona :
- Moja droga klaso przywitajmy serdecznie naszą nową lalunie. Panie i panowie oto Luna Valente!!
Miałam wrażenie że chce coś dodać ale powstrzymał go surowy głos nauczycielki :
- Dziękujemy Panie Perida za przedstawienie nam nowej koleżanki. Panno Valente na dzisiejszej lekcji będziemy robić doświadczenie więc jestem zmuszona rozkazać pani usiąść z Panem Perida.
Uśmiechnęłam się do niej i usiadłam na wolnym miejscu obok Gastona.
- Na dzisiejszej lekcji zbadamy wpływ jodku potasu na perhydrol i płyn do mycia naczyń. Weźcie proszę zlewkę i wlejcie do niej trochę perhydrolu w tym czasie druga osoba niech wleje tyle samo płynu do mycia naczyń. Gaston zaczął lać perhydrol. Miałam wrażenie że trochę za dużo tego nalał ale no trudno. Wlałam tyle samo płynu do mycia naczyń. Teraz mieliśmy to wymieszać.Na koniec dodaliśmy kilka kropel jodku potasu. To co się wydarzyło w kilku sekundach było niesamowite. Z naszej zlewki zaczęła wydobywać się żółtawa piana a dzięki moim rączką w następnej chwili znajdowała się ona na twarzy Gastona. Nie mogłam się powstrzymać od śmiechu który przywołał nauczycielkę.
- Co tutaj się dzieje?!
- Niestety dodaliśmy za dużą ilość składników.- Tłumaczyłam się.
- Niech wam będzie. Panie Perida niech pan pójdzie się umyć a Pani panno Valente niech pani tu posprząta.- Powiedziała i odeszła.
Wściekły Gaston wyszedł do łazienki a ja wzięłam się za sprzątanie. Nadal nie mogę przestać się śmiać.Zdążyłam wszystko ogarnąć i zadzwonił dzwonek ogłaszający koniec lekcji. Wyszłam jako jedna z pierwszych osób. Już miałam iść na piętro gdzie mamy teraz lekcje lecz znów zatrzymał mnie głos Ambar :
- Hej Lunita, mam sprawę do ciebie.
- Jaką?Trochę mi się spieszy.- Skłamałam. Nie chciałam się jej tłumaczyć.
- Po pierwsze poznaj Mattea, mojego chłopaka.
- Hej, Jestem Luna.- Przedstawiłam się.
- Hej, Matteo. Słyszałem o tobie.- Jestem ciekawa co mu Ambar o mnie mówiła ale dopytam go kiedy indziej.
- Druga sprawa to twoja pierwsza lekcja. Co to miało znaczyć?!
- Zasłużył sobie na to poza tym nic mu się nie stało.- Powiedziałam i zaczęłam iść w stronę łazienki. Zatrzymał mnie głos Mattea :
- Uważaj na niego, będzie chciał się zemścić.- Odwróciłam się i rzuciłam
- Dzięki, będę uważać. - Odeszłam do łazienki. Załatwiłam swoje sprawy i poszłam na kolejna lekcje. Dzień w szkole minął nie tak źle. Na kolejnych lekcjach siedziałam z daleka od Gastona. Poznałam Ninę która siedziała sama więc przysiadłam się do niej. Po lekcjach Ambar i Matteo wyciągnęli mnie do Jam & Roller. Już wiem po co Ambar chciała żebym wzięła rolki. Wjechałyśmy na tor. Matteo chciał zobaczyć jak jeżdżę. Pokazałam jeden swój układ. Był zdziwiony że tyle potrafię. Stworzyliśmy jeden wspólny układ razem z Ambar. Po 2 godzinach byłam wyczerpana. Poszłam do szatni żeby się przebrać tam czekał na mnie mój kolega.
- Czas na zemstę.- Wtedy zaczęłam się trochę bać.
~~*~~
Oto i rozdział 2.
Jaka zemsta czeka Lunę?
Tego dowiecie się już jutro.
Buziaki :**
niedziela, 17 lipca 2016
Rozdział 1
Dzisiaj ten dzień. Zaczynam nowy rozdział w moim życiu. Z rodzicami lecimy właśnie do Buenos Aries. Tam czeka już na mnie nowe życie.
3 godziny później :
Właśnie dojechaliśmy do willi Bensonów. Przywitała nas Amanda, pokojówka która od razu zabrała moich rodziców, a mnie kazała pójść do swojego nowego pokoju który mieści się na piętrze. Pokój był przestrzenny ale trochę ponury.Jeśli Pani Sharon pozwoli to troszkę tu pozmieniam i będzie wspaniale.
Ktoś zapukał do mnie.
- Proszę- do pokoju weszła Ambar.
- Jak ci się podoba twój nowy pokój?
- Wspaniały ale chciałabym zmienić trochę ustawienie mebli, myślisz że twoja chrzesna się zgodzi?
- Nie będzie z tym problemu.Ale teraz chodź na obiad. Ciocia nie lubi czekać.
-Okey, chodźmy.
Poszłyśmy do jadalni gdzie siedzieli już wszyscy domownicy.
Usiadłam koło mamy a Ambar koło mnie.
Po obiedzie poszłam do pokoju żeby zadzwonić do Simona.Strasznie za nim tęskniłam.
Odebrał po 2 sygnałach.
- Luna?
- Tak, Hej misiu.
- Hej skarbie, jak tam?
- Prawie wszystko w porządku.
- Prawie?
- Simuś tęsknie za tobą.
- Lunia ja też tęsknie.
- Simon muszę kończyć, jutro pierwszy dzień w szkole a musze się jeszcze spakować.
- Dobrze Luna, Kocham cię, dobranoc, słodkich snów.
- Ja Ciebie też,dobranoc,kolorowych.
Poszłam się spakować.Książki i plan lekcji miałam już przygotowany przez Amandę. Strasznie się denerwuje jutrzejszym dniem. Zdenerwowana poszłam się umyć i spać.
~~*~~
Oto i rozdział 1
Nie ma w nim nic ciekawego.
Jutro rozdział 2.będzie się działo.
Za błedy przepraszam ale pisałam na telefonie.
Buziaczki :*
3 godziny później :
Właśnie dojechaliśmy do willi Bensonów. Przywitała nas Amanda, pokojówka która od razu zabrała moich rodziców, a mnie kazała pójść do swojego nowego pokoju który mieści się na piętrze. Pokój był przestrzenny ale trochę ponury.Jeśli Pani Sharon pozwoli to troszkę tu pozmieniam i będzie wspaniale.
Ktoś zapukał do mnie.
- Proszę- do pokoju weszła Ambar.
- Jak ci się podoba twój nowy pokój?
- Wspaniały ale chciałabym zmienić trochę ustawienie mebli, myślisz że twoja chrzesna się zgodzi?
- Nie będzie z tym problemu.Ale teraz chodź na obiad. Ciocia nie lubi czekać.
-Okey, chodźmy.
Poszłyśmy do jadalni gdzie siedzieli już wszyscy domownicy.
Usiadłam koło mamy a Ambar koło mnie.
Po obiedzie poszłam do pokoju żeby zadzwonić do Simona.Strasznie za nim tęskniłam.
Odebrał po 2 sygnałach.
- Luna?
- Tak, Hej misiu.
- Hej skarbie, jak tam?
- Prawie wszystko w porządku.
- Prawie?
- Simuś tęsknie za tobą.
- Lunia ja też tęsknie.
- Simon muszę kończyć, jutro pierwszy dzień w szkole a musze się jeszcze spakować.
- Dobrze Luna, Kocham cię, dobranoc, słodkich snów.
- Ja Ciebie też,dobranoc,kolorowych.
Poszłam się spakować.Książki i plan lekcji miałam już przygotowany przez Amandę. Strasznie się denerwuje jutrzejszym dniem. Zdenerwowana poszłam się umyć i spać.
~~*~~
Oto i rozdział 1
Nie ma w nim nic ciekawego.
Jutro rozdział 2.będzie się działo.
Za błedy przepraszam ale pisałam na telefonie.
Buziaczki :*
piątek, 15 lipca 2016
Prolog
Stoję na molo.Widzę kłódkę którą kiedyś założyłam z Simonem. Jeszcze wczoraj siedzieliśmy tutaj i śmialiśmy się. To tutaj Simon wyznał mi miłość. Tutaj pierwszy raz mnie pocałował.Wszystko co dla mnie ważne wydarzyło się tutaj. A teraz zostało mi tylko pożegnanie się ze wszystkim.Już jutro opuszczę Cancun i wyjadę do Buenos Aires.
Zacznę nowe życie w nowym środowisku.
Czy będę w stanie zaklimatyzować się w obcym kraju?
Jak nowe znajomości wpłyną na nowe życie Luny?
Czy Simon poradzi sobie z stratą ukochanej?
Odpowiedzi na te pytania pojawią się w trakcie pisania.
~~*~~
Oto i jest prolog
Rozdział 1 gdy tylko pojawią się 2 komentarze
Buziaki :**
Czy będę w stanie zaklimatyzować się w obcym kraju?
Jak nowe znajomości wpłyną na nowe życie Luny?
Czy Simon poradzi sobie z stratą ukochanej?
Odpowiedzi na te pytania pojawią się w trakcie pisania.
~~*~~
Oto i jest prolog
Rozdział 1 gdy tylko pojawią się 2 komentarze
Buziaki :**
czwartek, 14 lipca 2016
Witajcie!
Hejka. Jestem Daria.Mam 15 lat, starszego brata i pieska (yorka)..Na serial ,,Soy Luna'' natknęłam się przez przypadek jak nie było nic w TV.Nie żałuję.Następnego dnia nudziło mi się wiec zaczęłam szukać różnych opowiadań na ten temat.Znalazłam kilka i zaczęłam czytać. Dzięki nim postanowiłam stworzyć coś własnego.Tak oto powstał blog ,,Podróż naszego życia''. Już jutro prolog nowego opowiadania Jakieś pytania?Piszcie śmiało..Buziaki :** Do jutra :*
Subskrybuj:
Posty (Atom)