poniedziałek, 25 lipca 2016

Rozdział 5

Ambar :

Gaston zakochany? Nie wierzę w to co widzę. Muszę pogadać z Matteo, może on coś więcej wie. To dlatego Delphi rozpacza cały czas. Muszę coś z tym zrobić.

Gaston :

Co ja wyprawiam? Przecież ja jej w ogóle nie znam. Może ma chłopaka a ja jej się narzucam a ona nie chce być nie miła i nic nie mówi? Muszę pogadać z Matteo. On mi coś poradzi.

Luna :

Co ja robię? Przecież mam chłopaka. A on jest we mnie zakochany a ja w nim. Przynajmniej tak mi się wydawało. Aż do teraz. Muszę z kimś pogadać. Może z Ambar? Nieee... Nawet nie wiem czemu o niej pomyślałam. Nina będzie idealną osobą. Jutro z  nią pogadam.

Następny dzień :

Dzień w szkole minął spokojnie. Na lekcjach siedziałam z Niną. Unikałam Gastona przez cały dzień. Niestety z Rollerze nie będzie już tak łatwo. Jeszcze musimy przedstawić Romeo i Julię. Uchh.... Ale tego dużo. Idziemy właśnie z Niną do Rollera. Nina będzie mnie spierać na trybunach. Poszłam do szatni przebrać się. Nie miałam szczęścia. Gaston już na mnie czekał, gadał właśnie z Ramirem. Podjechałam do nich.
- Hej  Ramiro. Gaston możemy zacząć? Trochę mi się spieszy dzisiaj.
- Pewnie. Do jutra Ramiro.
Zaczęliśmy. Dopracowanie wszystkiego zajęło nam jakąś godzinkę. Przede mną została już tylko próba Romeo i Julii. Po małej kłótni zgodził się w końcu przedstawić scenę balkonową. Próba szła nam strasznie. W końcu po dwóch godzinach miałam dość i powiedziałam że muszę coś załatwić. Pożegnałam się i poszłam do domu.

W tym samym czasie :
Ambar :

- Hej kochanie.
- Hej skarbie.
- Zauważyłeś jakąś zmianę od przyjazdu Luny?
- Nieee...
- Ochh Matteo ty kretynie czy ty nie widzisz że Gaston  zakochał się w Lunie?!
- Gaston? W Lunie? Nie to niemożliwe. Powiedział by mi to.
- Matteo wiem co widzę. On patrzy na nią tak jak ty na mnie.
- Pogadam z nim. A teraz chodź do mnie.
Wystawił ręce a ja wtuliłam się w niego. Bardzo go Kocham.

 3 godziny później :
Gaston :

Umówiłem się z Matteo u niego w domu. Potrzebuje z nim pogadać jak za dawnych czasów. Zastałem go w jego pokoju.
- Matteo chyba się zakochałem.
- W Lunie? Tak wiem.
- Ale skąd?
- Widzę jak na nią patrzysz.
- Jak myślisz, mam u niej szansę?
-  Stary jesteś drugim najprzystojniejszym w Blake, ona marzy o tobie.
- Nawet nie wiem czy ma chłopaka.
- Spytaj. Nie ma życia bez ryzyka.
- Dzięki stary. Będę spadać. Do jutra.
- Do jutra.

W tym samym czasie :
Luna :

Zadzwoniłam do Simona.
- Hej kochanie, tęsknie za tobą.
- Hej skarbie, też tęsknię.
- Jak tam w pracy?
- Trochę smutno bez ciebie. A jak u ciebie?
- Dobrze, dużo nauki, prac domowych.
- Będzie dobrze, Niedługo się zobaczymy.
- Simon co ty kombinujesz?
- Zobaczysz. To będzie niespodzianka.
- Simon, nie lubię niespodzianek.
- Ta ci się spodoba .Muszę kończyć. Kocham cię. Papa.
- Ja ciebie też. Papa.
Chwile później do mojego pokoju znowu wkroczyła Ambar.
- Hej Lunita.
- Hej Ambar. Coś się stało?
- Nie ale stwierdziłam że może pogadamy, poznamy się lepiej.
- Jasne, rozgość się w takim razie.- Usiadła na fotelu.
- Opowiedz mi coś o sobie.
- Hmm.... Jeżdżę na wrotkach od dziesięciu lat, mam chłopaka.
- Chłopaka? Nic nie wspominałaś.
- Bo nie pytałaś. Ma na imię Simon. Jest przystojny. Pisze dla mnie piosenki.
- To chyba ideał chłopaka. A co między tobą a Gastonem?
- Gaston to tylko przyjaciel i partner w konkursie.
- Tak ale wiesz że przyjaźń między chłopakiem a mężczyzną nie istnieje?
- Tak i właśnie tego się boje, że w końcu któreś z nas zakocha się a drugie nie odwzajemni jego miłości.
- Możecie też obydwoje się w sobie zakochać i być razem. W tedy chodzilibyśmy na podwójne randki.
- Nie to nie możliwe.
- Och Luna nigdy nie mów nigdy. Ja spadam. Jutro wreszcie piątek.W weekend zrobimy małą imprezę co ty na to?
- Świetny pomysł. Do jutra.
- Do jutra.
Wyszła. Rozmowa z nią dała mi do myślenia. Co jeśli Gaston się we mnie zakocha? Co z naszą przyjaźnią? Nie chciałabym go stracić. Usnęłam rozmyślając o nim. Przyśnił mi się razem z Simonem. Śpiewali mi nieznajomą piosenkę, Czułam że muszę wybrać jednego z nich. Zaczęłam podchodzić do Gastona. Nie wiem dlaczego wybrałam jego. Obudziłam się. Było po szóstej godzinie. Wiedziałam że już nie zasnę. Zaczęłam szykować się do szkoły. Postanowiłam na małą odmianę. Wyprostowałam włosy i nałożyłam delikatniejszy makijaż. W tedy nie wiedziałam że Gastonowi przyśniło się to samo lecz on znał piosenkę którą śpiewał a nie znał chłopaka który śpiewał razem z nim.
~~*~~
Na tym momencie postanowiłam skończyć.
Ciąg dalszy już jutro.
Buziaczki :**      

   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz