Po szkole :
Roller:
Luna:
Razem z Niną świetnie się bawimy odrabiając lekcje. Ona myśli a ja próbuje wszystko zrozumieć. Staram się ale nie mam głowy do nauki. Moje myśli zajmuje pewien brązowooki brunet.
- EJ Luna słuchasz mnie?
- Co? A tak słucham.
- Tak? To o czym mówiłam?
- O chemii.
- Tak chyba o tej miedzy tobą a Gastonem.
- Między nami nie ma żadnej chemii. Dzisiaj sam powiedział że nie wie kim jestem.
- Boże Luna bo tak jest mu lepiej znieść wasze rozstanie.
- Tak oczywiście.
- A co z konkursem?
- Jak to co?
- No tańczycie w nim razem. Jesteście jednymi osobami które dały rade być lepsi od Matteo i Ambar.
- Byliśmy. To już nie będzie to samo..
- Jejku Luna możesz przełamać swoją dumę i porozmawiać z nim?!
- Nie. Czemu ja mam się do niego odzywać a on nie może?
- Przypomnę ci że to ciebie było słychać w całym Rolerze i że to ty go uderzyłaś.
- Skąd wiesz że go uderzyłam?
- Oj byłam wtedy. Widziałam wszystko. Gdyby nie mówił prawdy to dlaczego siedział do samego zamknięcia. Nie miał ochoty wracać do domu i spotkać ciebie. Najbardziej bolało go to że przez niego płaczesz. Tego nigdy sobie nie wybaczy.
- Skąd ty to wszystko wiesz ?
- Bo mam oczy i uszy otwarte. Nie licząc dzisiejszej akcji przed lekcjami. To jak na siebie patrzyliście. Wtedy w jego oczach widać było miłość i ból. A twoje oczy były zimne. To go zabolało dlatego odwrócił wzrok i uciekł.
- Jejku Nina przez ciebie mam wątpliwości.
- To może rozwiejesz je podczas rozmowy z nim?
- Nie Nina,ja nie jestem gotowa.
- A kiedy będziesz? Jak on zapomni i znajdzie inną?
- Znajdzie inną?
- Tak, co ty myślisz że będzie czekać wieczność aż ty się zdecydujesz?
- Masz racje muszę z nim porozmawiać ale tylko o konkursie.
- To już jakiś postęp. To idź, pewnie jest na torze.
- Dobra no to idę.
Przełamałam strach. Musimy porozmawiać. Drogę jednak zagrodził mi Simon.
- Simon, co ty tu robisz?
- Luna chce z tobą pogadać. Ja nadal cię kocham.
- Ale ja cie nie kocham! A teraz przepraszam idę ratować mój związek z GASTONEM!
- Co on ma czego mi brakuje?
- Nie jesteś nim. To wystarcza.
- Ale Luna... - Złapał mnie za rękę.
- Możesz mnie puścić?
- Nie.
- Puść mnie! - Podniosłam głos.
- Nie. Ty musisz zrozumieć że my jesteśmy sobie przeznaczeni.
- Puszczaj mnie. - Zaczęłam krzyczeć.
- Och Luna tak bardzo za tobą tęskniłem. - Zaczął zbliżać się do moich ust.
- Koleś nie rozumiesz że masz ją zostawić? - Dobrze znałam ten głos
- A może ona sama zadecyduje?
- Z wielką chęcią. Spierdalaj.
- Słyszałeś, spierdalaj. - Powiedział Simon.
- Ty chyba nie zrozumiałeś do kogo ja to powiedziałam. Powtórzę. Simon spierdalaj.
- Ja?
- Tak ty. Miedzy nami wszystko skończone.
- Ja nie odpuszczę. Zobaczysz jeszcze mnie popamiętasz. - Odszedł.
- Tak mi przykro że teraz będziesz go codziennie widywać. - Powiedział Matteo.
- Codziennie? O czym ty mówisz?
- To ty o niczym nie wiesz? Simon jest nowym pomocnikiem na torze. I gra w zespole Nica i Pedra. Gaston miał ci o tym powiedzieć.
- Gaston! - Krzyknęłam.
- Gdzie on jest?
- Przed chwilą wyszedł. Poszedł do domu.
- O nie. Ja muszę z nim pogadać.
- Idź. Może go dogonisz. Znając jego poszedł przez park.
- Dzięki Matteo. Pa Nina! - Wybiegłam z Rollera jak najszybciej. Jeśli teraz z nim nie pogadam to mogę już nie mieć odwagi. Znalazłam go na ławce w pobliskim parku. Robił zdjęcia. Nie wiedziałam że lubi fotografię. Przysiadłam się do niego. On już chciał iść ale złapałam go za rękę.
- Proszę usiądź. Porozmawiajmy.
- O czym chcesz rozmawiać? Wyraziłaś się jasno. Między nami wszystko skończone.
- Proszę usiądź. - Usiadł.
- Słucham. O czym chcesz rozmawiać? Bo ja nie mam ci nic do powiedzenia.
- Co robimy z konkursem? W końcu byliśmy najlepsi.
- Rezygnuje. Masz jeszcze czas możesz sobie kogoś znaleźć.
- Zaczęliśmy razem to skończymy też razem.
- I jak ty to sobie wyobrażasz? Będziemy udawać że nigdy nic między nami nic nie było?
- Tego nie przemyślałam. - Czułam się nieco zakłopotana.
- No właśnie. To nie ma już żadnego sensu. Lepiej zapomnieć.
- Nigdy o tobie nie zapomnę ale masz racje branie udziału w konkursie nie ma sensu. Lepiej jak zapomnimy. - Wypowiedziałam te słowa z ciężkim sercem. Nie chciałam ale jak dla niego będzie lepiej to przystanę na jego propozycję. Wyjęłam jeszcze coś z kieszeni.
- To należy do ciebie. - Podałam mu bransoletkę którą podarował mi na pierwszej randce.
- Zatrzymaj ją sobie. Jest dla dziewczyny wyjątkowej. Pierwszej której oddałem swoje serce.
- Dziękuje ale ona przypomina mi o tobie. - Mówię.
-To źle? Byłem aż takim złym chłopakiem?
- Niee. Byłeś wspaniałym chłopakiem. - Pod wpływem emocji przytuliłam się do niego.
- Przepraszam. - Szepnął i mnie pocałował. Ten pocałunek był inny niż wszystkie. Zawarli w nim wszystkie uczucia które kłębiły się w nich. W końcu się od siebie oderwali. Żadne nie miało odwagi spojrzeć drugiemu w oczy. Bali się co w nich zobaczą. W końcu oczy są odzwierciedleniem duszy.
- Przepraszam, nie powinienem.
- Masz racje nie powinieneś. Na mnie już czas.
- Tak ja też powinienem już iść. Zatrzymaj ją sobie. - Włożył mi w rękę bransoletkę. Odszedł. Nie zaszczycił mnie nawet jednym spojrzeniem. Powinnam zbierać się do domu ale nie miałam siły. Przez ten pocałunek mam jeszcze większe wątpliwości. Siedziałam tak i nawet nie zauważyłam jak po moich policzkach zaczęły spływać słone łzy. Łzy bezsilności. W końcu wyjęłam telefon. Miałam trzy nieodebrane połączenia od Ambar i dwa od Niny. Zadzwoniłam najpierw do Niny.
- Hej Nina, coś się stało?
- Hej, wreszcie odwoniłaś. Co się z tobą dzieję? Ambar postawiła cały Roller na nogi bo gdzieś zniknęłaś. Co się dzieje?
- Nic się nie stało. Jestem w parku i wracam do domu. Nie martw się.
- No dobrze ale zadzwoń do Ambar, bardzo się martwiła.
- Okey, do jutra Nina.
- Do jutra Luna.
Rozłączyłam się. Wybrałam numer Ambar.
- Luna?! Gdzie jesteś? Co się z tobą dzieje?! - Zaczęła mnie zasypywać pytaniami.
- Spokojnie Ambar. Nic mi nie jest. Jestem w parku przy Rollerze. Wracam do domu.
-Co ty tam robiłaś?
- Miałam poważną rozmowę z Gastonem. Nie pytaj bo i tak ci nie powiem.
- Dobrze ale wracaj do domu. Twoja mama bardzo się o ciebie martwi.
- Zaraz będę.
Rozłączyła się. Zaczęłam iść do domu. Droga zajęła mi jakieś 10 minut. Nie zdążyłam zdjąć butów jak przybiegła Ambar, pani Sharon, Miguel i Monica.
- Luna!! - Rzuciła się na mnie Ambar.
- Córeczko gdzie się podziewałaś?
- Byłam w parku niedaleko Rollera. Musiałam sobie coś wyjaśnić z kolegą.
-Nic ci nie jest?
- Nie wszystko w porządku.
- Ciesze się że nic ci się nie stało. - Powiedziała Pani Benson.
- Wybaczcie ale chciałabym się położyć, jestem bardzo zmęczona.
- Nie chcesz nic do jedzenia? - Spytała mnie mama.
- Nie jestem głodna. Dobranoc.
- Dobranoc. - Powiedzieli wszyscy.
Poszłam do łazienki. Umyłam się. Weszłam do pokoju i zastałam Ambar wylegującą się na kanapie w moim pokoju.
- Co ty tu robisz? - Zapytałam.
- Przyszłam porozmawiać. Może wszyscy nie widzieli ale ja tak. Płakałaś. Znowu.
- Co ciebie to obchodzi?
- Obchodzi bo jesteś moją przyjaciółką. I płaczesz podejrzewam że przez mojego przyjaciela.
- Może i tak. Może jego zapytasz?
- Pytam ciebie. I żądam odpowiedzi.
- Tak, przez niego. A teraz do widzenia. - Pokazałam jej ręką drzwi.
- Ale dlaczego? Co on ci znowu powiedział?
- Nie powiedział a co zrobił. Pocałował mnie.
- Co?!
- To a teraz wyjdź.
- Czekaj. Jednego nie rozumiem. Nie podobał ci się pocałunek?
- Wynocha!
- Jutro do tego wrócimy. A i po szkole wróć do domu.
- Dlaczego?
- U dowodnie ci że Gaston nie pocałował Delphi.
- Jak?
- Zobaczysz. Dobranoc.
- Dobranoc.
Jestem ciekawa co ona wymyśliła. Jest jakaś taka zbyt pewna niewinności Gastona.
Usnęłam jakoś tak szybko. Miałam dziwny sen. Byłam mała. W takim dużym domu. Huśtałam się na huśtawce. Widziałam moich rodziców. Siedzieli na altance, rozmawiali. Ale to nie byli rodzice których mam teraz. Czyżbym była adoptowana?
~~*~~
Przepraszam ale nie mogłam inaczej.
Mam nadzieję że nie będziecie źli.
Buziaczki :**
Lauruuunia <33
OdpowiedzUsuńA jednak, nie doczekałam się Lutteo:( Wielka szkoda, ale ciągle mam nadzieję, że coś z nich będzie. Wracając do Luny i Gastona to może to był taki całus na pożegnanie? Ale Lunka wyraźnie poirytowana była, zwłaszcza jak tak nawrzeszczała na Ambar, oby szybko złość jej przeszła. Co do Niny, to myślę, że nie można mieć lepszej przyjaciółki!
UsuńPisz szybciutko kolejny rozdział, bo już nie mogę się doczekać;*
przyjdzie czas na Lutteo :*
UsuńMarlene <33
OdpowiedzUsuńW końcu długi rozdział! Doczekałam się <3
UsuńŚwietny jak zawsze.
Szkoda mi tylko Gastona. Bardzo skomplikowana jest ta jego relacja z Lunitą.
Ale Matteo... on zawsze pojawia się w odpowiednim czasie. Kochany <3
Mam faze na Lutteo, wybacz.
Czekam na kolejny i zapraszam także do siebie.
Pozdrawiam, Marlene ♥
Pattie <33
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Kurcze, po prostu jestem taka szczęśliwa, że Ambar i Luna się dogadują xd Chyba za każdym razem jak przeczytam jakąś scenę z nimi to będę wzdychać i się cieszyć! Świetny rozdział. Mam nadzieję, że niedługo pojawią się jakieś sceny z Lutteo. Swoją drogą, na początku myślałam że to Gaston "uratował" Lunę przed Simonem, a tu proszę. Nie spodziewałam się tego po chłopaku, przesadził. Ale czego człowiek nie zrobi dla miłości? No cóż, czekam na kolejny rozdział. Buziaki ♥
Usuń