czwartek, 11 sierpnia 2016

Rozdział 9

Dzisiaj niedziela. Na dzisiaj mam zaplanowaną próbę Romea i Julii z Gastonem. To będzie nasza ostatnia próba. Mam obawy co do tego jak będą wyglądać nasze relacje po wczorajszym incydencie. Jeszcze Ambar od rana meczy mnie bym wytłumaczyła jej wczorajszą akcje. Dla wszystkich było to dziwne. Najpierw jestem z Gastonem a potem całuje się z Simonem. Dla mnie też nie jest to łatwa sytuacja. Z jednej strony Simon z którym jestem od dwóch lat a z drugiem Gaston który kupuję mi kwiaty i przedstawia się moim rodzicom. Dość tych rozmyślań. Jest jedenasta a ja jeszcze leże w łóżku. Muszę wstać, ogarnąć się i zjeść śniadanie.

Ambar :

W weekend śniadanie odbywa się o dziewiątej. Niestety ja wstałam o dziesiątej. Ogarnęłam się i zeszłam do kuchni.
- Dzień dobry Amando.
- Witam panienko Ambar. Co podać na śniadanie?
- Kanapki z szynką poproszę.
- Dobrze, już się robią.
- Amando mogę się o coś spytać?
- Oczywiście ale nie wiem czy będę znała odpowiedź.
- Wczoraj w Rollerze pojawił się pewien chłopak. Brunet. Brązowe oczy. Wysoki. Zna Lunę.
- Mówisz o Simonie. Tak mi się wydaje. To były chłopak Luny, mieszka w Cancun. Co on robi w Buenos Aires?
- Były? Wczoraj wyglądało na to że nadal są razem.
- Byłam pewna że Luna zerwała z nim przed wyjazdem. Ale czy ona nie chodziła z paniczem Gastonem?
- Tak mi się wydawało. Wychodzi na to była z nimi dwoma naraz. Amando przynieś mi śniadanie do pokoju.
- Oczywiście, panienko Ambar.

Luna :

Ogarnęłam się i o jedenastej trzydzieści byłam gotowa. Poszłam do kuchni na śniadanie.
- Hej mamo. Przygotujesz mi śniadanie?
- Oczywiście córciu. Co tak późno wstałaś?
- To dlatego że wczoraj wróciłam późno i byłam bardzo zmęczona. A dzisiaj mam próbę z Gastonem. Przedstawiamy Romea i Julie.
- A jak ci się układa z Gastonem?
- Dobrze. Bardzo dobrze.
- Oj Luna nie umiesz kłamać. Słyszałam ze Simon jest w mieście.
- Tak, zrobił mi niespodziankę i przyjechał. Był na konkursie.
- Luna nie mówiłaś że nadal jesteście razem. - Podała i kanapki.
- Mamo czy ty wszystko musisz wiedzieć? - Zaczęłam się na nią wkurzać.
- Luna nie tym tonem. Po prostu chce wiedzieć co się dzieje w twoim życiu.
- Tak jestem z Simonem. A z Gastonem to była tylko przygoda. - Wzięłam kanapkę i wyszłam z kuchni.
- Dla niego to nie była przygoda. - Usłyszałam jeszcze na wyjściu. W drodze do parku gdzie byliśmy umówieni zjadłam śniadanie i kupiłam jeszcze butelkę wody. Dotarłam na miejsce pięć minut przed czasem. Jego jeszcze nie było ale czekałam na niego. Zjawił się po dziesięciu minutach. Miał podkrążone oczy.
- Hej. - Chciałam się z nim przywitać tak jak zawsze ale odsunął się.
- Cześć. Całuj swojego chłopaka a nie mnie.
- O co ci chodzi?
- O nic. Możemy zaczynać? Nie mam za dużo czasu. Jestem umówiony.
- Jasne.
Po godzinie skończyliśmy. Wszystko było przygotowane i dopracowane.
- Do jutra. - Już chciał odejść ale złapałam go za rękę.
- Proszę, nie zachowuj się jak byśmy się nie znali.
- My się nie znamy. A przynajmniej ja ciebie nie znam. I nie chcę znać. - Te słowa bolały ale nie dala po sobie tego poznać.
- W takim razie ja ciebie też nie chcę znać. To koniec. - Odwróciłam się. Nie chciałam tego powiedzieć ale nie dał mi wyboru. Odeszłam. Tutaj skończyła się nasza przyjaźń. Od teraz jestem tylko ja i Simon. A Gaston nie istnieje. Nie chciałam wracać do domu. Było jeszcze wcześnie. Zadzwoniłam do Simona.
- Hej kochanie, co dzisiaj robisz?
- Hej skarbie. Nie mam planów.
- Może wpadniesz do rollera? Pojeździlibyśmy razem tak jak za dawnych czasów.
- Kusząca propozycja. Będę za piętnaście minut.
- Dobrze, będę czekać. Do zobaczenia.
- Do zobaczenia.
Rozłączyłam się. Poszłam do Rollera. Był blisko parku. Spotkałam Jim i Jam.
- Hej dziewczyny.
- Hej Luna. Gdzie zgubiłaś Gastona? Lub tego drugiego?
- Nie wiem o kim mówicie. Simon zaraz tu będzie.
- Simon. Ładne imię. I jest całkiem przystojny.
- Tak, i jest mój Jim.
- Spokojnie przecież ci go nie zabiorę.
- Za wysokie progi jak na twoje nogi. - Poszłam do szatni. Te dwie już długo mnie denerwowały.
Chwile później przyszedł Simon. Przywitałam go buziakiem w usta. Simon był już na wrotkach. Ja założyłam swoje wrotki i pojechaliśmy na tor. Dzisiaj było mało osób. Z tych co znam to Ramiro, Nico, Jazmin i Delphi. Delphina nadal nie pogodziła się z faktem iż Gaston zatańczył ze mną a nie z nią i o wszystko obwinia mnie. Z Simonem stwierdziliśmy że poćwiczę nową technikę która polega na zawieszeniu liny na suficie. Podobno jest bardzo trudna bo muszę nauczyć się panować nad liną ale dla mnie nie ma rzeczy nie możliwych. Kilka razy mi się udało zrobić pełny obrót, ale nie obyło się bez upadków. Ćwiczyliśmy jakieś dwie może trzy godziny.Simon był świetnym partnerem lecz nadal brakowało mi Gastona. Muszę z nim pogadać w końcu nadal jesteśmy partnerami w konkursie.
Już mieliśmy iść do szatni lecz zatrzymał nas głos Tamary :
- Luna możesz na chwilę do mnie podejść?
- Simon poczekaj na mnie. - Podjechałam do niej.
- Co się stało Tamaro?
- Gaston do mnie dzwonił. Powiedział że rezygnuję z konkursu.
- Co?! Nie Tamara on nie może zrezygnować, prawda?
- Może tylko że wtedy ty musisz znaleźć sobie partnera.
- On postradał zmysły!- Krzyknęłam. - Tamara nie martw się, przekonam go. Wystąpimy razem/
- Luna, mam nadzieję. Macie sporę szanse żeby dostać się do międzynarodowych.
- Dzięki Tamara że mi powiedziałaś.Zaraz z nim pogadam. Pa Tamaro.
- Do jutra Luna.
Pojechałam do Simona który czekał na mnie w szatni.
- Co chciała od ciebie Tamara?
- Powiadomić mnie że Gaston zrezygnował z konkursu.
- Co tobie do tego?
- To że to mój partner!
- Możesz zatańczyć ze mną.
- Nie. Ja chce zatańczyć z nim.
- A to niby czemu? Kim on dla ciebie jest? To ja jestem twoim chłopakiem przypominam ci!
- A on moim przyjacielem! Jedynym który był ze mną od początku pojawienia się w Buenos Aires! Kiedy ciebie nie było on był i mnie wspierał!
- To może on powinien być twoim boyem?!
- Na pewno byłby lepszym niż ty!
- To idź do niego.
- A żebyś wiedział że pójdę. - Zaczęłam wychodzić z szatni. W drzwiach odwróciłam się i rzuciłam suche :
- Jesteś zerem. Z nami koniec. - Fala goryczy się przelała. Nie byłam w stanie powstrzymać gniewu. Wybiegłam z Rollera. Muszę pogadać z Gastonem. Czemu tak późno zrozumiał że jest dla mnie ważny? Nie wiem ale jestem pewna że gdybym miałam wybierać wybrałabym jego. Poszłam do niego do domu. Kiedyś mówił mi gdzie mieszka. Jego dom był dość duży. Drzwi otworzyła mi pokojówka. Poznałam po stroju.
- Dzień dobry, czy zastałam Gastona?
- Oczywiście, jest w swoim pokoju. Pierwsze piętro. Drugie drzwi na prawo.
- Dziękuję bardzo.
- Podać coś Pani?
- Nie dziękuję.
Poszłam tam gdzie powiedziała pokojówka. Mieszkanie było bardzo ładnie urządzone. W ciekłych kolorach. Znalazłam drzwi pokoju Gastona. Była na nich plakietka ,,Gaston Perida''. Zapukałam. Usłyszałam ciche ,,proszę''. Weszłam. Jego pokój był urządzony w zielonych kolorach. No tak przecież zielony to jego ulubiony.
- Mogę? - Spytałam. Jego mina gdy mnie zobaczył była bezcenna. Chyba wszystkich mógł się spodziewać oprócz mnie.
- Czego chcesz?
-  Pogadać. Mogę?
- Usiądź. - Wskazał mi miejsce na kanapie. Usiadłam a on zajął miejsce obok mnie.
- O czym chcesz pogadać?
- O konkursie.
- Zrezygnowałem. Możesz zatańczyć z Simonem.
- Ale ja chce zatańczyć z tobą. Nie daj się prosić. Dobrze wiesz że bez ciebie nie wygram.
- Luna nie chcę stawiać między tobą a Simonem.
- Nie ma już mnie i Simona. Teraz przyszedł czas na Lunę i Gastona.
- Myślisz że możesz traktować mnie jak koło ratunkowe?
- Nie traktuję cię tak. Tęsknie za tobą.
- Ja za tobą też ale nie wiem czy to dobry pomysł.
- Proszę. Musimy razem wystąpić.
- Jak się zgodzę to dasz mi spokój?
- Tak.
- Dobra. Wystąpimy razem.
- Dziękuję.- Przytuliłam się do niego. Jego ramiona były stworzone do tulenia mnie. Przytulaliśmy się dłuższą chwilkę.
- Zostaniesz na obiad? - Zaproponował.
- Nie będę przeszkadzać?
- Nie. Chodź.
- Okey.
Oparłam głowę o jego ramie. Zeszliśmy na dół do jadalni.
- Hej mamo, cześć tato. To jest Luna. Może zostać na obiad? - Zapytał.
- Oczywiście. Witaj Luno. Jestem Camilla a to mój mąż Alvaro.
- Miło mi państwa poznać. - Przywitałam się z jego rodzicami.
- Siadajcie. Gosposia zaraz poda jedzenie. - Usiadłam obok Gastona, na przeciwko jego mamy.
Napisałam do mamy SMSa że pojawię się na kolacji, nie chciałam żeby czekali na mnie.
- Obiad był bardzo smaczny dziękuję. Zostałabym dłużej ale powinnam wracać do domu. - Powiedziałam po skończonym obiedzie.
- Odprowadzę cię. - Zaproponował Gaston.
- Dzięki ale trafię sama.
- Oj nie marudź. Poczekaj na mnie, skoczę tylko po bluzę.
- Och niech ci będzie.
- Zaraz będę. - Zniknął za drzwiami jadalni.
- Mogę się ciebie o coś spytać? - Spytała Pani Camilla.
- Oczywiście. O co chodzi?
- Co jest między tobą a moim synem?
- Jesteśmy tylko przyjaciółmi.
- Słuchaj znam mojego syna i wiem że dla niego to nie jest tylko przyjaźń. Mogę cię tylko prosić żebyś go nie zraniła.
- Nie zrobię tego. Zależy mi na nim.
- Ciesze się. Masz jakieś plany na jutro?
- Nie.
- W takim razie zapraszam na kolację jutro.
- Dziękuję.Na pewno się pojawię.
- Luna możemy już iść. - Do jadalni wszedł Gaston.
- Okey. Do widzenia Pani Camillo i panie Alvaro. Do jutra.
- Do jutra Luno.
Wyszliśmy i udaliśmy się w stronę mojego domu.
- Czemu powiedziałaś do jutra? - Zapytał mnie.
- Twoja mama zaprosiła mnie na kolacje jutro.
- Spodobałaś jej się. Rzadko zaprasza kogoś z moich znajomych.
- To miłe. Mogę cię o coś zapytać?
- Jasne, w końcu jesteśmy przyjaciółmi.
- Czy ty czujesz do mnie coś więcej niż tylko przyjaźń?
- Czemu pytasz?
- Twoja mama mi to zasugerowała. Chciałabym wiedzieć czy to prawda?
- Może. Skończ ten temat.
- Nie, proszę powiedź szczerze. Podobam ci się?
- No tak. Trochę...
- Ty mi również. - Powiedziałam cichutko.
- Co?
- Ty również mi się podobasz. - Powiedziałam już głośniej.
- Luna czy będziesz tak miła i pójdziesz jutro ze mną do kina?
- Czy to ma być randka?
- Powiedzmy.
- Okey. Przyjdziesz jutro po mnie o szóstej?
- Pewnie. Do jutra. - Doszliśmy do mojego domu.
- Do jutra. - Pocałowałam go szybko w usta i uciekłam do domu.
Gaston stał jeszcze chwile przed drzwiami domu Bensonów a potem szczęśliwy poszedł do domu.
Luna poszła do swojego pokoju. Przed nią została tylko trudna rozmowa z Ambar.
~~*~~

3 komentarze:

  1. Zaczynajac rozdział bylam smutna ze Simon wszystko zepsuł, ale koncowka💞💞 Jak narazie wszystko sie dobrze układa, ale pewnie długo taki stan sie nie utrzyma, mam nadzieje ze ich randka dojdzie do skutku i nikt im tego nie zepsuje
    Czekam na następny rozdział i moze tez troche wiecej Matteo, bo nie ukrywam brakowało mi go tu:(

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam na kolejny rozdział!! SUPER!!!!

    OdpowiedzUsuń