sobota, 27 sierpnia 2016

Rozdział 18

Luna:

Dzisiaj sobota a razem z nią Open Music w Rollerze. Pierwszy wystąpi Roller Band. Po nich Jim,Jam i Ramiro. Następnie Jazmin zaśpiewa piosenkę ,,Chicas Asi''.I na koniec Ambar, ja, Gaston i Matteo z piosenką ,,Un destino". Siedzimy z Ambar i Jazmin w garderobie. Zaraz rozpoczyna się Open a my jeszcze nie jesteśmy gotowe. Chłopaki czekają na nas przy barze. Mamy nadzieje ze nie nudzi im się bez nas. Dobra skończyłyśmy wreszcie. Przy jednym ze stolików zauważyliśmy naszych chłopaków. Co było dziwne to to że zastaliśmy Ninę siedzącą obok i rozmawiającą z Gastonem. Coraz częściej można ich spotkać razem. Fajnie że chociaż im się jakoś układa. Roller Band zaśpiewał piosenkę ,,Eres". Simon śpiewał dla Ambar. To było takie romantyczne. Ambar stała jak zamurowana. Matteo tylko się przyglądał. Nadal go to bolało ale starał się to ukryć. A ja jako jego przyjaciółka nie wiedzialam co robić. Spojrzałam z nadzieją na Gastona. Ale on też nie miał pojęcia jak mu pomóc. Miałam nadzieje że ćwicząc ze mną do konkursu chociaż w mniejszej części zapomni. Jim, Jam i Ramiro zaśpiewali piosenkę ,,Cuando Bailo". Według mnie ta piosenka nie pasowała do tonacji dziewczyn ale to był ich wybór. Jazmin poszło świetnie. Pierwszy raz słyszałam jak śpiewa. Nadeszła nasza kolej. Wyszło nam dobrze. Dopiero w tańcu zauważyłam jak Nina patrzy na Gastona. I ona mi nic nie powiedziała? Przecież to widać że się w nim zakochała. A ja, jej najlepsza przyjaciółka nic nie zauważyłam. Później muszę ja o niego wypytać. Nim się obejrzeliśmy a Open się skończył. Nawet nie zauważyłam że na widowni byli moi ,,rodzice". Zobaczyłam ich dopiero jak cześć osób sobie poszła. Uciekłam do garderoby. Co oni w ogóle tu robią? Po co przyszli? Ambar zrozumiała moje zachowanie. Wybiegła razem ze mną.
- Jak myślisz co oni tu robią? - Zapytała.
- Nie wiem. W ogóle po co oni tu przyszli? Skąd wiedzieli gdzie jest Roller? - Miałam mnóstwo pytań bez odpowiedzi.
- Nie wiem, jak chcesz to pójdę z nimi pogadać.
- Mogłabyś?
- Pewnie. Poczekaj tu.
- Dzięki. - Byłam jej wdzięczna. Wróciła szybciej niż myślałam.
- Luna oni chcę z tobą rozmawiać.
- Ale ja nie chce.
- Chcesz tak ciągle uciekać? W końcu będziesz musiała stawić czoła wszystkim przeciwnością.
- Może i masz racje. Ale proszę pójdź ze mną.
- Dobrze. Będę przy tobie.
- Dziękuje że jesteś.
- Zawsze będę. - Przytuliłyśmy się. Nigdy nie pomyślałam że będziemy takimi przyjaciółkami. Poszłam za nią. W oddali widziałam moich ,,rodziców". Miałam coraz większe wątpliwości. Nie rozmawiałam z nimi od tej pamiętnej rozmowy. Pocieszała mnie tylko obecność Ambar.
- Córciu byłaś wspaniała. - Odezwała się moja ..mama".
- Córciu? Nie jestem waszą córką. I nigdy nie byłam.
- Dla nas zawsze będziesz naszą córką. - Powiedział ..tata".
- Ale dla mnie wy nie będziecie moimi rodzicami. - To były moje ostatnie słowa. Poszłam do Matteo. Chciałam znaleźć sobie jakieś zajęcie i nie myśleć już o moich ,,rodzicach''. Czas żeby wziąć się za konkurs.
- Matteo musimy się wziąć za konkurs. Masz jakiś pomysł?
- Możemy wykorzystać coś z naszych wspólnych choreografii albo stworzyć coś nowego, coś naszego.
- Wolałabym chyba coś własnego.
- To bierzemy się za pisanie piosenki?
- Bierzemy.
- To poczekaj, pójdę po gitarę. - Ja w tym czasie zaczęłam myśleć na tekstem.
Wpadły mi do głowy dwa wersy.
Przyjdź, śpiewaj.
Jesteśmy dwoje.
Ale co dalej? Podśpiewywałam sobie te dwa wersy. Przyszedł Matteo.
- No no nieźle ci idzie co dalej?
- Nie wiem może ty coś wymyślisz?
- hmm... Niech pomyśle.
Przyjdź, śpiewaj.
Jesteśmy dwoje.
Muzyka w tobie.
Ta wolna miłość.
- Zmienia świat.
Muzyka zawsze będzie wszystkim. - Dokończyłam.
-  No i mamy zwrotkę. Teraz tylko melodia. - Zaczął coś komponować. To co mu wyszło było całkiem niezłe. Po dwóch godzinach mieliśmy gotową piosenke. Nazwaliśmy ją ,,Musica en ti".
Teraz tylko choreografia. Ale to zostawiliśmy na jutro. Dzisiaj byliśmy zmęczeni. Postanowiłam zbierać się do domu. Znalazłam Ambar i zadzwoniłyśmy po kierowcę. Nie chciało nam się wracać na piechotę. Niedługo potem byliśmy już w domu na obiad. Po obiedzie zostałam na chwile żeby zapytać się Pani Sharon czy może dowiedziała się czegoś istotnego o moich rodzicach ale nie dowiedziałam się niczego istotnego. Nie mogłam się doczekać kiedy poznam moich rodziców. Jeśli w ogóle dowiem sie kim oni są. Ten czas leci tak szybko. Zaraz październik a razem z nim konkurs. Potem urodziny Gastona na które trzeba będzie coś zorganizować. I zaraz po tym kończy się sezon wrotkarski.
~~*~~
Przepraszam
Wiem że rozdział miał być wczoraj
Ale dopadła mnie choroba
Nie mam siły na nic
Motywuje mnie tylko ostatni odcinek Luny
A już jutro próba Luny i Matteo oraz pierwsza lekcja Niny.

9 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Dzisiaj króciutko, ale wybaczam, sama jak jestem chora to nie potrafię normalnie funkcjonować.
      Super rozdział, szkoda mi Luny, że tak kłóci się z rodzicami, ale z drugiej strony nie dziwie jej się, tez bym była zła za zatejenie prawdy. Jestem pewna, że Matteo ją pocieszy i że próba pójdzie im świetnie!
      Zdrowiej i do napisania;*

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Zdrowiej, kochana! Fajniutki rozdział. Po raz kolejny rozpłynęłam się czytają scenę z Ambar i z Luną, kocham to ♥ Szkoda mi rodziców Valente, ale nie dziwie się, że tak ich traktuj. No i powoli chyba zaczyna się coś dziać z Gastiną! Oby oby! Powodzenia i weny w dalszym pisaniu, buziaki ♥

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Wow! To jest piękne simbar lutteo i Gastona! Ale szczerze wollabym by. Mudica en ti zaspiewal simonek ambri a lutteo stworzyli siento czy nada ni nadie

      Usuń
  4. Piękny rozdział.Zdrowiej.U mnie to wszyscy są chorzy tylko nie ja i siostra.

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękny rozdział.Zdrowiej.U mnie to wszyscy są chorzy tylko nie ja i siostra.

    OdpowiedzUsuń